Aksam: zarządzanie kryzysowe, które poruszyło Polaków
Paluszki Beskidzkie, produkowane przez firmę Aksam, masowo znikają ze sklepowych półek, a ich fotografie stają się viralami. W akcję włączyli się internauci, politycy i przedstawiciele biznesu. Akcja pod wdzięcznym hasłem #ToSięWykupi jest spontaniczną odpowiedzią na postawę kierownictwa firmy w obliczu kryzysu. Daje jasny sygnał, że troska o pracowników ma dla konsumentów znaczenie, którego nie należy bagatelizować.
Pożar hali produkcyjnej paluszków Beskidzkich
Nocą z 12 na 13 lipca w halach produkcyjnych firmy Aksam wybuchł pożar. Firma bardzo szybko wydała komunikat, w którym poinformowała, że wszystkich pracowników udało się ewakuować, a w pożarze nikt nie ucierpiał. Jednocześnie przekazano, że dzięki sprawnej akcji strażackiej ogień nie przedostał się do głównej części zakładu produkcyjnego. Firma podziękowała wszystkim strażakom, zaangażowanym w akcję.
„Prowadzimy działania w taki sposób, aby postój produkcji w jak najmniejszym stopniu wpłynął na dobro naszych Pracowników, które zawsze było dla nas bardzo ważne i tym razem będzie tak samo” – przekazał Artur Klęczar, wiceprezes Aksam, już 13 lipca w godzinach popołudniowych.
Decyzja, która spowodowała mobilizację
Wkrótce później wiceprezes potwierdził na antenie Radia Bielsko, że pomimo ogromnych strat, wynikających z pożaru, żaden pracownik nie zostanie zwolniony. Tym, którzy tymczasowo nie będą mogli świadczyć pracy, ma zostać zapewniony płatny urlop lub wynagrodzenie postojowe.
Postawa firmy poruszyła internautów, a media społecznościowe zalała fala fotografii przedstawiających jej flagowy produkt, czyli paluszki Beskidzkie. Samym fotografiom zwykle towarzyszył apel, aby kupując produkty firmy, wspierać ją w tym trudnym czasie. Akcję chętnie poparły osoby publiczne, firmy i instytucje.
„Taka postawa jest czymś tak rzadkim, że nie dziwi powszechne wsparcie czy szturm na sklepy. Łatwo dać się porwać tej fali, bo marka budzi dobre skojarzenia, daje szansę na poczucie się częścią wspólnoty” – zauważa Urszula Podraza w rozmowie z portalem Wirtualne Media.
Aksam: tragedia, która dała nadzieję
Skala wsparcia zdaje się onieśmielać samych zainteresowanych. Właściciel fabryki Adam Klęczar w opublikowanym nagraniu podkreślił, że informacja odnośnie braku zwolnień nie miała na celu wzbudzenie rozgłosu medialnego, a jedynie uspokojnienie samych pracowników.
„Będą mieli wypłacane wynagrodzenia terminowo i w stu procentach. Cały czas pracownicy byli z nami i teraz w tych złych chwilach, też musimy być razem” – podkreślił.
Firma poinformowała jednak także, że w sieci zaczęły pojawiać się zbiórki, których rzekomym celem ma być wsparcie organizacji. Jednocześnie podkreśliła, że sama nie prowadzi żadnej charytatywnej zbiórki i przestrzegła przed oszustwami oraz próbami wyłudzeń.
Co dalej z paluszkami Beskidzkimi ?
Dyrektor generalny Aksam Andrzej Rasiński w rozmowie z money.pl poinformował, że spośród dziewięciu obszarów produkcyjnych, sześć spłonęło. Udało się jednak ocalić największą halę i, co szczególnie ważne – serwery.
Firma szacuje, że w sierpniu, najpóźniej w połowie września, będzie w stanie utrzymać około 65-70 proc. mocy produkcyjnych pod względem wolumenu.
Jednocześnie dyrektor generalny poinformował, że wyniku zdarzenia czasowo zmieni się struktura asortymentu. Hala, która zajmowała się produkcją paluszków serowo-cebulowych, spłonęła w całości. Władze firmy przewidują, że zanim produkcja tej konkretnej przekąski zostanie wznowiona, musi upłynąć kilka miesięcy.
Askam – tradycja, nowoczesność i wartości rodzinne
„Niesiemy radość chrupania już od ponad 30 lat” – podkreśla producent na stronie internetowej, zapewniając, że szanuję historię i region, z jakiego się wywodzi. Jednocześnie zapewnia, że firma stawia na nowoczesność, działając w oparciu najnowsze procesy i nowoczesne technologie.
W 1993 roku Adam Klęczar postanowił stworzyć przekąski, które posmakują każdemu. To wtedy zakupił pierwszą maszynę, tworząc niewielki zakład produkcyjny za domem swojego ojca Kazimierza w Osieku. Po miesiącach pracy nad recepturą i technologią wypieku powstały pierwsze Beskidzkie Paluszki. Wraz z upływem czasu firma rosła w siłę, a w ofercie producenta pojawiły się nowe produkty. Dziś Askam posiada dwa zakłady produkcyjne i zatrudnia ponad 500 pracowników.
„Nasi pracownicy mają świadomość, że należą do jednej, dużej rodziny. Rodziny, w której się wzajemnie wspieramy, pomagamy i dbamy o nasze relacje. Naszym celem jest pokazanie, że polska, rodzinna Firma, może z sukcesem konkurować z dużymi korporacjami” – czytam na stronie, a ostatnie wydarzenia pokazały wyraźnie, że nie są to jedynie puste frazesy.