|

Bezrobocie najniższe od 30 lat mimo napływu pracowników z Ukrainy. Jakie są statystyki za maj i możliwe scenariusze na przyszłość?

Wskaźnik bezrobocia to jedna z najważniejszych danych, która świadczy o koniunkturze całej gospodarki. Widać wtedy, czy mamy do czynienia z rynkiem pracowników czy pracodawców. W przypadku gdy na jednego kandydata przypada kilka ofert pracy i dyktuje on warunki, mówimy o rynku pracownika. W sytuacji, gdy bezrobocie jest wysokie, to pracodawcy dyktują warunki i śrubują normy zatrudnienia. Stopa bezrobocia bezpośrednio przekłada się również na temperaturę procesów rekrutacyjnych. Rekruterzy muszą podjąć wówczas wiele starań, aby znaleźć idealnych kandydatów na dane stanowisko. Dodatkowo, od czasu wybuchu wojny w Ukrainie, polski rynek pracy poszerzył się o pracowników zza wschodniej granicy.

Jak podał GUS (Główny Urząd Statystyczny), inflacja konsumencka wyniosła 13,9% w maju 2022 r. Stopa bezrobocia za maj wyniosła zaś 5,1% w porównaniu do 5,2% w kwietniu. Wyniki te biorą się oczywiście z mrówczej pracy działów HR i agencji rekrutacyjnych, które miesięcznie raportują do GUS swoje statystyki. Agencje zatrudnienia wkładają wiele godzin pracy, aby statystyki były jak najbardziej wiarygodne. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z ogromu niewidzialnej pracy specjalistów HR.

W związku z tym, że słowa recesja, kryzys są odmieniane przez wszystkie możliwe przypadki, postanowiliśmy napisać więcej na temat bezrobocia w Polsce. Upłynięcie połowy roku i fakt, że wojna w Ukrainie wciąż się toczy, stawia przed nami wyzwanie podsumowania tego półrocza, jak i zerknięcia w przyszłość. Jak wytłumaczyć, że bezrobocie najniższe od 30 lat towarzyszy obecnemu kryzysowi, który ma miejsce na wielu płaszczyznach: gospodarczej, społecznej, militarnej, rynku nieruchomości?

Jaka jest historia Komisji Trójstronnej i jak ma się do tego Rada Dialogu Społecznego?

Pisząc o historii zmieniającej się stopy bezrobocia w Polsce po roku 1989, nie można nie wspomnieć o Komisji Trójstronnej ds. Społeczno-Gospodarczych, która została powołana do życia w 1994 r. na mocy uchwały rządu. W trakcie transformacji ustrojowej po upadku PRL-u gwarantowała ona związkom zawodowym, zgodnie z robotniczymi korzeniami Solidarności, wpływ związkowców na nowy kształt państwa.

Funkcjonowała de facto od 1993 roku tuż po podpisanym 22 lutego 1993 roku „Pakcie o przedsiębiorstwie państwowym w trakcie przekształcania”. Sygnatariusze wyrazili w nim wolę utworzenia komisji, która miała stanowić płaszczyznę wypracowywania wspólnego stanowiska w sprawie polityki społeczno-gospodarczej państwa. Umocowanie prawne Trójstronnej Komisji zaś nadała ustawa z dnia 6 lipca 2001 r. o Trójstronnej Komisji do Spraw Społeczno-Gospodarczych i wojewódzkich komisjach dialogu społecznego.

Komisję Trójstronną tworzyli przedstawiciele rządu, wskazani imiennie przez premiera (reprezentujący de facto interesy pracodawców), przedstawiciele reprezentatywnych organizacji związkowych oraz przedstawiciele organizacji pracodawców. Ze strony związkowej członkami TK byli przedstawiciele NSZZ “Solidarność”, Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych i Forum Związków Zawodowych. Zaś ze strony pracodawców byli to reprezentanci Konfederacji Lewiatan, Pracodawców RP, Związku Rzemiosła Polskiego oraz Business Centre Club. Cele Komisji skupiały się na wypracowywaniu rozwiązań wspólnie przez pracowników, pracodawców i rząd, zgodnie z zasadą nienaruszania interesu publicznego.

Komisja przestała działać w 2001 roku ze względu na wycofanie się z niej organizacji związkowych. Instytucje pracodawców, które tworzyły KT i historycznie będące jej członkami, wciąż jednak prężnie działają. Na jej miejsce Prezydent RP, Andrzej Duda w dniu 22 października 2015 roku powołał Radę Dialogu Społecznego (RDS). Jednakże jej uprawnienia i cele są zdefiniowane inaczej. Nie wywiera ona tak dużego wpływu na kształt polityki krajowej jaki Komisja Trójstronna w minionych latach.

Czy obecnie obserwujemy wzrost czy spadek bezrobocia?

Stopa bezrobocia rejestrowanego na przestrzeni ostatnich 30 lat zmieniała się następująco: początkowo w latach 90. bezrobocie było na niskim poziomie, jednak było tak ze względu na sztuczność zatrudnienia. W wyniku transformacji ustrojowej bezrobocie rosło, szczyt osiągnęło tuż przed wejściem Polski do Unii Europejskiej (20,6% w styczniu 2004). Po akcesji do Unii aż do kryzysu finansowego w 2008 roku, bezrobocie zmalało do 9,5%, by następnie wzrosnąć do 14,2% w styczniu 2013 roku.

Następnie przed pandemią, w marcu 2020 roku wynosiło 5,4%, by do lutego 2021 wzrosnąć o 6,6%. Od tamtej pory sukcesywnie maleje. W roku 2022, tuż po inwazji Rosji na Ukrainę stopa bezrobocia rejestrowanego wynosiła 5,5% i mimo napływu imigrantów ukraińskich osiągnęła w maju 2022 roku rekordową liczbę 5,1%. W historii wolnej Polski najniższa liczba jak dotąd to 5,0% w październiku 2019 roku. Czy w czerwcu 2022 zejdziemy poniżej rekordowej bariery 5%?

https://twitter.com/MRiPS_GOV_PL/status/1540267926116343809

Jak zaznaczył Andrzej Kubisiak z Polskiego Instytutu Ekonomicznego: Najnowsze dane GUS wskazują, że stopa bezrobocia w maju wyniosła w Polsce 5,1%. Jest to najniższy majowy wynik od 1990 roku i drugi najniższy w ogóle w okresie przemian wolnorynkowych. Wiele wskazuje na to, że w III kwartale obecnego roku bariera 5% bezrobocia zostanie złamana i będziemy świadkami wyznaczania nowych historycznych minimów.

Jest to związane z jednej strony z utrzymującą się dobrą koniunkturą na rynku pracy, a z drugiej z narastającymi ograniczeniami podażowymi. Jednocześnie należy spodziewać się spowolnienia polskiej gospodarki w drugiej połowie roku, co będzie przekładało się na zmniejszenie, bardzo już wysokiego, popytu na pracę. To powinno prowadzić do stabilizacji warunków na rynku i większej równowagi pomiędzy popytem a podażą.

Stopa bezrobocia rejestrowanego a pracownicy z Ukrainy

Pierwsza fala migracji pracowników z Ukrainy przypadła na lata 2014-2015, tuż po rosyjskiej aneksji Krymu. Zgodnie z danymi Ośrodka Studiów Wschodnich, liczba oświadczeń uprawniających do krótkoterminowej pracy w Polsce, wydana w pierwszej połowie 2015 roku wyniosła aż 400 tys. Oznaczało to wówczas wzrost ponad dwukrotny, bo w całym 2014 roku Ukraińcom wydano 372 tys. oświadczeń. Wówczas przyjeżdżali zarówno mężczyźni i kobiety, inaczej niż po wybuchu wojny 24 lutego 2022 roku, kiedy mężczyźni mieli zakaz opuszczania kraju, a wielu z nich wróciło z Polski, by walczyć w wojnie.

Obecnie więc istnieje potrzeba dogłębnego zbadania rotacji w zawodach wykonywanych przez osoby z Ukrainy w Polsce. Jakie zawody ucierpiały na odpływie pracowników, jakich etatów podjęły się kobiety i ile z nich decyduje się zostać w Polsce na stałe? Nie wiadomo więc, jak w ujęciu czasowym osoby te będą postępowały. Czy traktują podjęcie zatrudnienia na polskim rynku jako tymczasowe, czy przeczekują nie podejmując pracy, czy też pracują na czarno? Na takie statystyki będziemy musieli zapewne nieco poczekać.

Jak podkreśla Andrzej Kubisiak: Szacunki Ośrodka Badań nad Migracjami UW mówią o ok 1,5 mln uchodźców, którzy w wyniku wojny znaleźli się w Polsce. Z danych Pesel wiemy, że przeszło 90% uchodźców to kobiety z dziećmi. Z perspektywy rynku pracy ma to istotne znaczenie na kilku płaszczyznach. Po pierwsze nie są to migranci ekonomiczni, z jakimi na masową skalę mieliśmy do czynienia po 2014 roku. Osoby te nie przyjeżdżają do Polski za pracą, a szukają bezpieczeństwa. Jest to zupełnie inna motywacja niż w przypadku migrantów poszukujących wyższych zarobków i zatrudnienia.

Po drugie, mamy do czynienia z napływem kobiet i odpływem mężczyzn z polskiego rynku pracy. To prowadzi do istotnego niedopasowania profilu potencjalnych kandydatów do pracy z potrzebami rynku pracy. Dane GUS z końca 2021 roku jasno pokazywały, że połowa wakatów była skumulowana w sektorach (produkcja, budownictwo, logistyka), preferujących zatrudnianie mężczyzn do pracy fizycznej.

Trzecim ważnym elementem jest kwestia zapewnienia opieki nad dziećmi, tak by ich matki mogły się aktywizować zawodowo. Jak również zapewnienie opieki psychologicznej osobom, które zetknęły się z traumą wojny. Powyższe trzy punkty to tylko wierzchołek góry barier przed jakimi stają uchodźcy wobec bardzo chłonnego polskiego rynku pracy. Należy też wspomnieć, że z danych MRiPS wynika, że już 200 tys. uchodźców podjęło pracę w naszym kraju, co wskazuje na osiągnięcie wskaźnika zatrudnienia na poziomie ok 34% wśród osób, które zarejestrowały się w systemie pesel i są w wieku 18-65 lat.

Polski rynek pracy odporny na kryzys?

Po wyjściu z pandemii obserwujemy spadek bezrobocia, podobnie po wybuchu wojny w Ukrainie. Mimo napływu migrantów bezrobocie rejestrowane wciąż spada. Jak świadczy to odporności naszego rynku na koniunkturalne wahania i czy mamy się czego obawiać, podobnie jak w okresie globalnego kryzysu 2008 roku?

Jak twierdzi Mariusz Zielonka, ekspert ekonomiczny Konfederacji Lewiatan: Polski rynek pracy jest jednym z nielicznych komponentów naszej gospodarki, który wykazuje się bardzo dużą odpornością na wahania koniunktury i wydarzenia geopolityczne. To wynik przede wszystkim niespotykanego dotychczas w postkomunistycznej historii naszego kraju dofinansowania ze strony rządu całej gospodarki. W czasie covidu na rynku pojawiło się blisko 240 mld zł, które pozwoliło, z jednej strony uratować miejsca pracy, a z drugiej znaleźć się naszemu rynkowi pracy w znakomitej pozycji startowej w momencie odmrażania gospodarki.

Tylko raz, w 2019 r., bezrobocie rejestrowane było niżej, a wszystko wskazuje, że w najbliższych miesiącach przebijemy barierę 5%, żeby pod koniec roku obserwować stopę bezrobocia na poziomie 4,3-4,5%.

Nie znaczy to, że nasz rynek pracy jest bez skazy. Przede wszystkim nadal mamy poważne niedobory rąk do pracy, z czym zmagają się pracodawcy, a co również widać w twardych danych. Tylko w pierwszym kwartale br. Mieliśmy blisko 700 tys. wolnych miejsc pracy w Polsce.  Same wskaźniki zatrudnienia również nie rozkładają się równomiernie.

Jak wygląda sytuacja kobiet na rynku pracy?

Mariusz Zielonka zwrócił uwagę na fakt, że kobiety na rynku pracy nadal są grupą zdefaworyzowaną, zaś jeszcze większy problem dotyczy kobiet z Ukrainy i osób z niepełnosprawnościami. Należy tutaj postawić pytanie, czy polskie władze zatroszczyły się o kobiety z Ukrainy na rynku pracy? Czy traktują one bardziej pobyt w Polsce jako przetrwanie? Jakie kroki należy podjąć, aby zaktywizować zawodowo kobiety z Ukrainy?

Dodatkowo, czy firmy i pracownicy rynku ukraińskiego, którzy znaleźli bezpieczną przystań w Polsce mają zapewnione wystarczające możliwości rozwoju? Czy polski rząd dając świadczenia jednocześnie wyjaśnił możliwości zawodowego rozwoju, nie licząc tylko na tymczasowe przetrwanie? Skoro bardzo duża część osób nie związuje z Polską przyszłości, czy powinniśmy ich brać pod uwagę w raportach? Jak tworzyć je w trakcie tak dynamicznie zmieniającej się sytuacji? Oto kilka z wielu pytań, jakie można postawić w tej kwestii.

Jak zaznacza Mariusz Zielonka, Mimo tego, że oficjalnie wjechało do Polski 2,7 mln osób, to 1,1 mln osób jedynie wystąpiło o numer PESEL. Część osób po ustaniu pierwszej ofensywy Rosji zdecydowała się na powrót do ojczyzny. Część osób pojechała dalej na Zachód, zaś Ci którzy zdecydowali się związać swoją przyszłość z Polską, wydaje się, że osoby które już miały wcześniej, przez krewnych czy znajomych, rozbudowaną sieć kontaktów.

Zwrócił również uwagę na fakt, że Większym problemem okazał się być odpływ pracowników z Ukrainy wcześniej już pracujących w Polsce. Z dnia na dzień sytuacja w takich branżach jak transportowa czy budowlana uległa znacznemu pogorszeniu. Brak rąk do pracy, konieczność wywiązywania się z umów, powodują obecnie silną presję na zwiększenie wynagrodzeń w tych działach gospodarki.

Niskie bezrobocie: cisza przed burzą czy optymistyczny sygnał?

Z jednej strony multikryzys: Wojna w Ukrainie, kryzys klimatyczny, pandemia, inflacja, kryzys energetyczny, kryzys zadłużenia, kryzys demograficzny, kryzys migracyjny, kryzys demokracji, kryzys żywnościowy…, co prowadzi do minorowych nastrojów i szykowania się na nadchodzącą katastrofę. Jednak z drugiej strony, eksperci wieszczą przebicie bariery 4% bezrobocia. Co zatem stanie się w przyszłości?

Zapytany o możliwe scenariusze Zbigniew Żurek, ekspert Business Centre Club, odpowiada: Stopa bezrobocia w Polsce jest na niezłym poziomie. Pytanie tylko, czy nie jest to cisza przed burzą? Słowa recesja, spowolnienie gospodarcze, stagflacja, inflacja, słychać coraz częściej. Na tym tle zastanawia, martwi rządowa polityka nadmiernego, naszym zdaniem, rozdawnictwa publicznych pieniędzy (13, 14 emerytura, skokowy projekt wzrostu płacy minimalnej).

Jak dodaje: Lepiej byłoby te środki poświęcić na potrzebne inwestycje i kreowanie nowych miejsc pracy. Wydaje się, że więcej byłoby pożytku, gdyby zamiast walczyć o jak najwyższy poziom płacy minimalnej, skupić się na tym, by dotyczyła możliwie najmniejszej liczby zatrudnionych.

Zaś z drugiej strony, pojawiają się głosy dotyczące wzrostu globalnych cen surowców, które oddziałują na inflację. Jest ona przecież wysoka nie tylko w Polsce, o czym często zapominają komentatorzy, nie odnosząc się do wzrostu inflacji pokryzysowej (pandemia, wojna w Ukrainie) jako społecznej cenie za mniejszą stopę bezrobocia właśnie, o czym pisał ostatnio Rafał Woś na łamach Interii.

Co powinniśmy zrobić? Bezczynność versus zaangażowanie

Kto ma jednak wpływ na obecną sytuację dotyczącą związku inflacji z bezrobociem? Organizacje pracodawców, pracowników, banki centralne czy poszczególne rządy? A może globalne ceny surowców czy też każdy z wyżej wymienionych czynników?

Jak pisał niedawno w swoim artykule Gracjan R. Bachurewicz: W obliczu obecnie rosnącej inflacji banki centralne są w rzeczywistości bezsilne. Przyznał to niedawno, bo 16 maja, na konferencji prasowej Andrew Bailey – prezes Banku Anglii, jednego z najważniejszych banków centralnych na świecie Bailey uczciwie przyznał, że czuje się bezsilny (helpless), jeżeli chodzi o kontrolowanie szybujących w górę cen w obliczu doświadczanego szoku cen na rynku energii oraz wojny w Ukrainie.

Jedno jest pewne: czerwcowa stopa bezrobocia przy obecnej koniunkturze przebije psychologiczną barierę poniżej 5%. Nie powinno to jednak spowodować rozluźnienia, ale przygotować państwo i organizacje na nowe inwestycje w kompetencje, edukację i kształcenie imigrantów z Ukrainy, młodzież, jak i długotrwałe przedsięwzięcia, które pozwolą przejść przez nadciągającą recesję.

Kinga Kurysia