|

„Cel, shotgun i jazda na przednim siedzeniu. Czyli jak stać się rekruterem na wagę złota!”

Jak stać się rekruterem na wagę złota?

W Google można wpisać wszystko!

Każde zapytanie. Od „dlaczego Polacy nie latają w kosmos?” Do „czy pingwiny mają kolana?” Zawsze zwróci nam jakąś odpowiedź. Lepszą, gorszą, bardziej lub mniej trafną. To już kwestia wtórna. Bo to wszystko zależy, co my z tym dalej zrobimy. SEO, Leo, SEM, Kate Winslet… 

W porządku. To może zbyt złożone zagadnienie. Dużo tęgich głów mogłoby usiąść i dyskutować. Spędzić relatywnie sporo czasu na rozpoznaniu przyczyn zwrotu odpowiedzi. A rozważania podnieśli by do poziomu intelektualnej rozkoszy. 

Pomyślmy może zatem o czymś bardziej neutralnym i powszechnym. Np. … Płoty. Sztachety. Bramy. Balustrady… Oooo tak! Polacy wprost uwielbiają się grodzić! Plaża w Juracie, voila! Świeżość morskiej bryzy w połączeniu z drobnoziarnistą frakcją gruntu. Przecież nie po to się jedzie nad morze, by nas owiewało. I piasek wpadał w sandały! 

Środek lasu. Podlaskie łąki… Gdzie mi ten “dzik” się melduje?! Żaden obywatel na mej trawie racicą czy stopą nie postanie! O co to, to nie!! A jak już chce wejść, to niech zna chociaż procedurę dwustopniowej autoryzacji. I poda hasło. 

Tylko po co to wszystko!? To grodzenie i niedeptanie mej trawy, chyba w nas wrosło na dobre. I to nie tylko w ujęciu geodezyjnym.

Jak zatem loty kosmiczne i wszechobecne próby delimitacji przekładają się na realia zawodu rekrutera? I czy w ogóle? 

Zacznijmy od aktualności. W ostatnich “pandemicznych” latach, branża rekrutacyjna wręcz eksplodowała! Chyba nigdy nie było tak dobrego czasu, by rozpocząć w niej karierę. Lub zacząć odnosić spektakularne sukcesy dorzucając na swoje konto miesięczne worki złota.

Spektakularny rozwój sektora IT (tylko w roku 2021 rozwiązania technologiczne przyspieszyły o 7-10 lat!) pociągnął za sobą rekruterów by iść w tandemie. Z kandydatami. I z biznesami. Ale już na starcie wspólnej drogi pojawiają się pewne ograniczenia. 

W pierwszej kolejności przyjrzyjmy się sytuacji przyszłych rekruterów. Mają oni kosmiczne progi wejścia! „Mam 32 lata i chcę się przebranżowić na IT rekrutera. Ale w ofertach piszą wyraźnie – minimum rok doświadczenia w samodzielnym prowadzeniu procesów rekrutacyjnych end-to-end. Zaawansowana znajomość technik sourcingowych. Angielski C1 itp. To gdzie ja choć ten rok doświadczenia zdobędę, jak ja już na starcie szanse mam jak Roman z Klanu vs. Rocky Balboa?!”. No więc właśnie …

A co z tą drugą grupą? Doświadczonych kolegów i koleżanek po fachu? Tutaj też jest niewesoło…

Powszechnym celem pracy rekrutera jest zatrudnić. Obojętnie jakim kosztem. Czego efektem są spamerskie wiadomości. Ilościówka w działaniu. Skupienie się wyłącznie na sobie i celu do zrealizowania. Bo szef tak chce!

Hola, hola! Przypomnijmy z kim my rekruterzy IT mamy do czynienia na co dzień. Kim jest nasz rozmówca – kandydat? Przecież to programista! To już nie ten sam stereotypowy geek sprzed dekady. Kraciasta, niedoprasowana koszula z krótkim rękawem. Wielkie okulary. Długie włosy. I introwertyczne podejście do koleżeńskich relacji. Oj nie! Nie!! To od zawsze były wielkie osobowości! Osobowości które mają swoje frustracje i marzenia. Bo to przecież albo przede wszystkim też ludzie!

Teraz, gdy IT to wyraźna przyszłość grubo uszyta latami. A praca full remote, to nie benefit a norma. Nagle cała branża zaczęła walczyć o dobrego programistę. Więc o IT rekrutera też! Więc skąd te wysokie płoty dla “nowych”? Skąd działanie rekruterów “po staremu”, jak nowe już dawno zagościło? 

Ale jak stać się rekruterem na wagę złota? I jak tę „najlepszość” dostrzec u siebie?

Odpowiedzią są kompetencje przyszłości. A raczej teraźniejszości. To kompetencje mocy i sprawczości! Żadna uczelnia wyższa w tym kraju nie ma przedmiotów nazywanych po imieniu: “Jak myśleć celem?” “Jak myśleć odbiorcą?” “Współpraca popłaca”. „Logiczne myślenie”. „Samodzielność i kreatywność kluczem do sukcesu”. “Proaktywność w odróżnieniu od kaprysu”. Czy “Empatia na poziomie większym niż delikatność skórki od kiwi”. 

A to właśnie te kompetencje czynią cuda! Tym, którzy chcą wejść do branży rekrutacyjnej. Jak również tym, co już w niej są. Warto odłożyć na bok pozorną niemoc i wziąć sprawy w swoje ręce! Nie wiesz jak zacząć budować reputację w sieci jako rekruter? Zacznij pisać posty z serii “samo życie”. Skupiaj się na swoim odbiorcy. Włącz jego ciekawość. Przestań myśleć o sobie! Dla przykładu może Ci posłużyć cykl Agi zatytułowany #KawaNaKlawiaturę . Znajdziesz go na zawodowym portalu Linkedin. 

Chcesz wejść do branży rekrutacyjnej, ale w tym wysokim na 20 kompetencji płocie tożsamym z ofertą pracy na stanowisko rekrutera, nie wiesz jak pójść do przodu? Poszukaj mentora jak Kasia, który da broń i pokaże jak strzelać w te wszystkie direct search, Boolean i X-Ray wklepane w Google. 

Dobry start gwarantowany! Jeśli tylko strzelec chciałby ich używać zgodnie ze sztuką. Rozwijać w trybie ciągłego doskonalenia. I doceniać fakt, że ktoś w ogóle dał mu tę broń do rąk – wdzięczność. 

To tylko techniki, więc posiąść je w dobie otwartego Internetu może każdy. Natomiast podejście do życia i ludzi, wartości rozpisanych na poziomie komórkowym – trzeba to mieć w sobie. Jako rekruter i jako firma. Bo dzisiejszy biznes wręcz musi wyznawać filozofię „człowiek przodem”. To szumny employer branding w ludzkim wydaniu. 

W tym momencie pojawia nam się tytułowy shotgun. Kwintesencja działania rekrutera z biznesem. I biznesu z rekruterem. Brzmi może nade brutalnie. Ale Amerykanie wiedzą, że oznacza „jazdę na przednim siedzeniu obok kierowcy”. Nie tylko w Teksasie. 

Biznes i HR’y mogą jechać razem na przednich siedzeniach. Jak partnerzy. Jak dobrzy koledzy z baru. Kołysząc się do „nasze randez-vous” zespołu Kombi. Rozważając przy tym o procesie rekrutacyjnym, który powali na kolana wyczekiwanego programistę. Bądź rekruterem na wagę złota!

Z tej opowiastki morał jest również taki, że programista i rekruter też mogą działać po partnersku. Dlatego tak ważnym jest zadbanie przez rekrutera o reputację w sieci. Nie miej osobowości grzyba! Stań się wyrazistym rekruterem! Bo z kimś takim się rozmawia. Komuś takiemu się doradza i pomaga

Warto mieć oczy, mózg oraz serce szeroko otwarte. W Świątek, Piątek i Adam Małysz 😉 Działaj po mistrzowsku! Albo wcale 😉

Autorki tekstu

Aga Myśliwczyk i Kasia Krzyżanowska
Aga Myśliwczyk i Kasia Krzyżanowska

Aga Myśliwczyk

Mama dwóch córek, żona i spełniona kobieta po czterdziestce 😉 Jej misją było od zawsze mieć wpływ na jakość życia ludzi. W swojej ponad 20-letniej karierze zawodowej doświadczyła bardzo stresujących procesów rekrutacyjnych. Bazując na własnym doświadczeniu, chciała wprowadzić podejście w rekrutacji, które jest skoncentrowane na człowieku. Od 2019 roku jest właścicielem butikowej firmy rekrutującej w IT o nazwie CandidFuture.Jako Tech Culture Truth Seeker koncentruje się na realiach w firmach. Mówi o tym jak jest. Mocno wierzy, że uczciwość i właściwe dopasowanie firmy do pracownika i na odwrót niesie wszystkim korzyści na lata. 

Kasia Krzyżanowska

Mama Trzylatka, który jak sam twierdzi „będzie programistą, jak Tata”, dumna żona rzeczonego Tech Leada. Całe jej dorosłe życie to rozmowy z osobowościami branży IT, stad odkąd pamięta stara się zrozumieć, dlaczego akurat u nich działa, a u niej nie. Nauczycielka akademicka, która kocha i wierzy w naukę, podobnie jak w to, ze każdego można nauczyć. Trzeba tylko wiedzieć jak. Learning & Development Consultant w CandidFuture, lider i mentor Zespołu Sourcingowo-Rekruterskiego, który wielbi całym sercem. Wyznaje zasadę, że Człowieka zawsze puszczamy przodem, za drzwiami zostawiamy uprzedzenia i niechęć do szpinaku. Uwielbia pięknych ludzi, przy czym ich wygląd jest jej zupełnie obojętny. A w wolnej chwili… pisze doktorat, czyta książki do statystyki i wciąż się zastanawia, jak to z tymi kolanami u pingwinów, bo to chyba dłuższa historia.

Więcej o współpracy pomiędzy kandydatami a rekruterami przeczytasz: https://www.magazynrekruter.pl/oczekiwania-kandydatow-kontra-rzeczywistosc/