|

Edukacja zdalna – jak to naprawdę wygląda?

Poranny pośpiech i bieg na autobus, by zdążyć na lekcje już ich nie dotyczy. Czy w obliczu codziennych zmagań z e-learningiem uczniowie zaczynają tęsknić za tradycyjną formą szkolnictwa? Jak wygląda edukacja zdalna?

Jakimi narzędziami dysponują nauczyciele w czasie koronawirusa?

Najprostszym rozwiązaniem do komunikacji z uczniami jest oczywiście e-mail, jednak poprowadzić pełną lekcję czy zajęcia na odległość trzeba sięgnąć dalej.

Na pomoc nauczycielom i wykładowcom przychodzą dostępne w sieci narzędzia telekonferencyjne, dzięki którym można połączyć się z dużą grupą uczniów.

Narzędzia, które uważane są za najlepiej przystosowane do zdalnych lekcji to między innymi: Google Classroom, Google Hangout Meets (będący częścią pakietu G Suite) i Microsoft Teams.

Pomocna w odrabianiu zadań domowych jest aplikacja Brainly czy np. stworzona bardziej z myślą o studentach IT platforma Universality.

Do wideokonferencji często używany jest też Zoom a praktykowany do prowadzenia szkoleń – Cisco Webex. Zawsze przydatne okazują się aplikacje typu Skype czy WhatsApp.

Oprócz nauczycieli o edukację zdalną najmłodszych dba też Telewizja Polska

Od jakiegoś czasu uczniowie szkół podstawowych i ponadpodstawowych mogą korzystać z telewizyjnych lekcji dostępnych również w internecie. Prowadzący robią co mogą, jednak  nietrudno tu o wpadkę, którą każdy z uczniów zapamięta dużo lepiej niż resztę materiału.

A co z kartkówkami, sprawdzianami, egzaminami…?

Kartkówka w czasie zdalnego nauczania zupełnie straciła na znaczeniu, ale dość szybko została zastąpiona przez różnego rodzaju quizy. Najlepszymi aplikacjami w tym zakresie są: Quizlet i Kahoot. W kwestii prowadzenia ankiet i testów sprawdzają  się między innymi: Google Forms, Socrative czy  Poll Everywhere.

Co myślą o tym wszystkim uczniowie i studenci?

Niektórzy twierdzą, że materiału jest znacznie więcej, bo każdemu nauczycielowi zdaje się, że siedzenie w domach oznacza dużo wolnego czasu. Inni wyślą kilka prac domowych i mają wolne, odczucia są więc przeróżne.

Jednak fakt, że spóźnienie czy nieobecność można zwalić na problemy z łączem jest dla wszystkich nieco pocieszający.

Wiemy na pewno czego nie powiedzieliby zazwyczaj aktywni studenci AWF-u, którzy z natury w domu nie potrafią wysiedzieć.

Edukacja zdalna okazuje się też nie lada wyzwaniem dla rodziców

Kiedy nauczyciele nie są już tak łatwo osiągalni, a dziecko nie nadąża z materiałem, wkracza rodzic. Ten jednak sam pochłonięty jest pracą zdalną, natłokiem prac domowych, a dodatkowo do tego dochodzi projekt na plastykę czy filmik na w-f. To niestety sprzyja rosnącej frustracji rodziców.

Na stronie haloursynow.pl czytamy:

Rysunek z WF-u przelał czarę goryczy u jednej z mam. Po tygodniu zdalnej nauki rodzice są wykończeni psychicznie i fizycznie. A to dopiero początek… Dyrektorzy szykują się na tę batalię, ale już wiadomo, że nie będzie łatwo

W obliczu takich wyzwań nawet niektóre korporacje ruszają z pomocą i zachęcają swoich pracowników do udzielania korepetycji dzieciom swoich kolegów z pracy, taki rodzaj „wymiany wiedzy”.

Sytuacja jest trudna dla wszystkich, ale w dobie koronawirusa to jedyne rozsądne rozwiązanie i miejmy tylko nadzieję że powrót do szkoły nie okaże się dla uczniów kolejnym wyzwaniem.

Być może edukacja zdalna zastąpi kiedyś tą tradycyjną, ale czy na pewno tego chcemy? Jak tak dalej pójdzie uczniowie zatęsknią choćby za ścieraniem tablicy, czynności do której nigdy nie było chętnych…

Autor: Nina Jacyszyn

Szukasz nowoczesnych narzędzi rekrutacyjnych? Sprawdź Niloosoft.