Ilustracja do artykułu pt. "Jaka będzie skala zwolnień grupowych w Polsce w 2024 roku?"
|

Jaka będzie skala zwolnień grupowych w Polsce w 2024 roku?

Końcem marca 159 firm zadeklarowało zwolnienie grupowe 17 tys. pracowników – poinformował Główny Urząd Statystyczny. Dane te budzą uzasadniony niepokój, jednak eksperci wskazują, że grupowe zwolnienia nie są nowym zjawiskiem na polskim rynku pracy. Jaka będzie ich skala w 2024 roku? 

„W końcu marca br. zadeklarowano większą niż przed miesiącem oraz niż przed rokiem liczbę zwolnień grupowych – 159 zakładów zadeklarowało zwolnienie 17,0 tys. pracowników, w tym 0,3 tys. osób z sektora publicznego” – możemy przeczytać w komunikacie GUS

Jednocześnie Polski Instytut Ekonomiczny podkreślił, że zapotrzebowanie na nowych pracowników wciąż pozostaje niskie. 

„GUS wskazuje, że w marcu powstało 88,1 tys. nowych ofert pracy, jest to o 9,1 proc. mniej niż rok temu. Liczba nowych ofert w urzędach pracy utrzymuje się od 1,5 roku na zbliżonym poziomie, pomijając wahania związane z pracami sezonowymi” – czytamy na Twitterze.

Niedawno portal Money.pl opracował mapę grupowych zwolnień w Polsce w 2024 roku. Obejmuje ona m.in. takie przedsiębiorstwa jak: Infosys w Poznaniu (192 osoby), ABB w Kłodzku (600 osób), Nokia (800 osób w całej Polsce). Ponadto na liście znajdziemy także m.in. Centrum Usług Wspólnych PepsiCo w Krakowie (200 osób), czy Stellantis w Bielsku-Białej (468 osób).

https://twitter.com/Adrianna_Mira/status/1780312555065360492

Bezrobocie w Polsce w 2024 roku

Wczoraj GUS przekazał także, że stopa bezrobocia, która w lutym wynosiła 5,4 proc., w marcu spadła do 5,3 proc. Dane te także skomentował na Twitterze Polski Instytut Ekonomiczny, wskazując, że skutkiem jest ożywienie w branżach tzw. pracowników sezonowych.

„W najbliższych miesiącach zobaczymy spadek bezrobotnych – będzie to skutek większej aktywności w branżach zatrudniających tzw. pracowników sezonowych” – przewiduje publiczny think tank gospodarczy.

Zwolnienia grupowe tematem dyskusji politycznej

Końcem 2022 roku pojawiły się znaczące sygnały dotyczące planowanych zwolnień grupowych. Przypuszczenia te ziściły się na początku kolejnego roku. Wtedy o cięciach w zatrudnieniu poinformowali tacy globalni giganci jak m.in. IBM, Ericsson, Dell, czy Ford.

Zjawisko grupowych zwolnień nie jest niczym nowym w naszym kraju. Jednak niedawno postanowił odnieść się do niego w obszernym wpisie były premier Mateusz Morawiecki.

Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, ministra rodziny, pracy i polityki społecznej skomentowała tę kwestię dwa dni później w rozmowie z Polskim Radiem. Przyznała wtedy, że „faktycznie tych grupowych zwolnień jest sporo”. Zaznaczyła jednak również, że część realizowanych obecnie zwolnień, ogłoszono już w ubiegłym roku, gdy rządy sprawowała jeszcze Zjednoczona Prawica.

Maciej Zdrolik, ekonomista mBanku w rozmowie z Konkret 24 zauważył, że obecne zwolnienia grupowe są w znacznej mierze realizacją zapowiedzi z zeszłego roku. Ekspert podkreślił, że jego zdaniem nie należy wiązać tego ani z obecnym, ani poprzednim rządem.

„Przyczyn zwolnień grupowych należy szukać w stanie gospodarki w momencie podejmowania decyzji. Zeszły rok przyniósł słaby wzrost PKB, co przełożyło się na decyzje dotyczące zatrudnienia” – wyjaśnił Maciej Zdrolik.

Rząd zapowiada uruchomienie dodatkowych środków

Na posiedzeniu plenarnym Rady Dialogu Społecznego szefowa resortu pracy ponownie odniosła się do kwestii zwolnień grupowych w polskich firmach.

“Sytuację oceniamy jako stabilną, pewną i jako optymistyczną, patrząc na niski wskaźnik bezrobocia. Jednocześnie chcemy dmuchać na zimne. Dlatego podjęłam decyzję, żeby prewencyjnie uruchomić dodatkowe 50 mln zł z rezerwy Funduszu Pracy na działania dla powiatów, w których planowane są takie zwolnienia grupowe” – przekazała Dziemianowicz-Bąk.

Jak wskazała, wspomniane środki mogłyby zostać wykorzystane przez powiaty na m.in. na pośrednictwo pracy, refundację kosztów wyposażenia lub doposażenia stanowiska pracy dla pracodawcy, na rozpoczęcie własnej działalności czy na kwestie związane z rozszerzeniem kwalifikacji.

„Te środki będą mogły być wykorzystywane wtedy, gdy zajdzie taka konieczność, ale chciałabym podkreślić, że tej konieczności na ten moment nie dostrzegamy” – dodała Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, szefowa Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.

Jakie są przyczyny grupowych zwolnień w Polsce?

Analitycy wskazują, że na zwolnienia grupowe w Polsce złożyło się kilka czynników. W rozmowie z Business Insider wymieniają m.in. kwestię spowolnienia gospodarczego. Wskazują także na spadek popytu zagranicznego i rosnące pensje (m.in. za sprawą znacznych podwyżek płacy minimalnej), czy efekt sezonowy.

Jednocześnie ekonomiści podkreślają, że informacje dotyczące zwolnień grupowych nie są wcale nowym zjawiskiem. Zgodnie z danymi GUS w latach 2021-2023 takimi zwolnieniami zostało objętych kolejno 33 tys., 21 tys. i 31 tys. pracowników.

„Dlatego można wnioskować, że zwolnienia grupowe w bieżącym roku osiągną podobną skalę, co w latach 2021 i 2023. Zjawisko to może być uzasadnione faktem, że ożywienie w polskiej gospodarce nie przełożyło się jeszcze na poprawę wyników przedsiębiorstw, które będzie widoczne dopiero za kilka kwartałów” – skomentowała w rozmowie z BI Aleksandra Beśka, ekonomistka Banku Pekao.

Przeczytaj także:

guest
0 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
Sprawdź wszystkie komentarze