Koronawirus vs Singapur – profilaktyka państwa
W mediach dużo słyszymy o niebezpieczeństwach i profilaktyce związanej z koronawirusem. Państwa wręcz ścigają się w walce z epidemią. Niedawno wróciłem z Singapuru, który również zmaga się z koronawirusem. Jak jedno z najlepiej rozwiniętych technologiczne krajów na świecie radzi sobie z wirusem?
Przez ponad 3 tygodnie podróżowałem przez Azję, ale również kilka krajów europejskich. Zaskoczył mnie fakt, że w krajach takich jak Szwecja, Niemcy czy Polska nie prowadzono żadnych kontroli w związku z koronawirusem. Jako jedna z niewielu osób nosiłem maseczkę, co wywoływało raczej zdziwienie wśród ludzi na lotniskach. Zupełnie inaczej sytuacja wyglądała w Singapurze.
Koronawirus w Singapurze – profilaktyka
Singapur pod względem zapobiegania rozprzestrzenianiu się koronawirusa pozytywnie mnie zaskoczył. Lotnisko było wyposażone w technologię do wykrywania pierwszych objawów koronawirusa. Kamery i monitory mierzące temperaturę ciała były dosłownie na każdym kroku.
Dodatkowo, wszędzie pojawiły się żele antybakteryjne. Można było z nich skorzystać na lotnisku, w restauracjach, hotelach, centrach handlowych czy przy atrakcjach turystycznych.
Wszystkie osoby pracujące w miejsach publicznych (znacznie bardziej narażeni na kontakt z wirusem) nosili maseczki, włącznie z kierowcami taksówek i autobusów.
Mieszkańcy, z którymi miałem okazję porozmawiać mówili, że czują się bezpiecznie, przede wszystkim dlatego, że są świadomi tego, że państwo o nich dba.
We Włoszech i w Polsce słyszymy o brakujących produktach w sklepach. Jak poradził sobie z tym problemem Singapur? Już początkiem lutego największa w Singapurze sieć supermarketów „FairPrice” wprowadziła dla swoich klientów ograniczenia w ilości kupowanych produktów. Kupujący mogli dostać np. maksymalnie cztery paczki „produktów papierowych”, dwie torby ryżu czy cztery paczki makaronu błyskawicznego. Wprowadzono także pieniężny limit zakupów warzyw w wysokości 50 dolarów singapurskich (36 USD).
W oświadczeniu sieć napisała, że podjęła taką decyzję, ponieważ chce zapewnić konsumentom dostęp do towarów, na które w ostatnich dniach gwałtownie wzrósł popyt.
Nic dziwnego, że w globalnym wyścigu, mającym na celu powstrzymanie epidemii koronawirusa Singapur został uznany przez WHO jako wzór do naśladowania w walce z koronawirusem.
Praca w Singapurze a koronawirus
Już w lutym rząd singapurski wpowadził obostrzenia, które spowodowały zmiany w organizacji pracy w wielu korporacjach.
Zespoły programistów zostały podzielone na dwie grupy, które na zmianę pracują z domu – powiedział jeden z singapurskich programistów.
Władze poprosiły pracodawców o zastosowanie także innych środków ostrożności, takich jak częste czyszczenie wspólnie użytkowanych przestrzeni i monitoring temperatury ciała zatrudnionych osób.
Dużo firm odwołało również podróże służbowe do innych części Azji. Ponadto, wszyscy pracownicy, którzy byli np. w Chinach, po powrocie musieli odbyć co najmniej 14 dniową kwarantannę i pracować z domu.
Przy wejściach do każdego z biurowców w singapurskiej dzielnicy finansowej można było spotkać osobę mierzącą temperaturę czy zauważyć skanery termowizyjne.
Czy koronawirus dotknął Singapur gospodarczo?
Jak każdy inny kraj, Singapur odczuwa koronawirusa również w gospodarce. Państwo-miasto stało się puste, trochę jak na apokaliptycznych filmach. Plusem dla turystów był brak kolejek do atrakcji na Wyspie Sentosa, gdzie zazwyczaj czeka się ponad godzinę. Sytuacja wyglądała podobnie w Universal Studio czy w Gardens by the Bay.
Singapur zrobił na mnie ogromne wrażenie, zarówno pod kątem walorów turystycznych jak i przygotowania do walki z koronawirusem. Mieszkańcy są na bieżąco informowani o działaniach w związku z koronawirusem, a ich samopouczcie jest monitorowane. Singapurczycy czują się bezpiecznie i mają zaufanie do rządu, który panuje niezmiennie, od czasu podpisania umowy o niezależności Singapuru w 1965 roku.
Autor: Marcin Greń, Digital Nomand
O tym, jak komunikować w firmie na temat koronawirusa pisaliśmy również TUTAJ.