Ewa Błaszczak, autorka ksiażki „Mądry rozwój”

Książka „Mądry rozwój” jest dla Ciebie jeśli myśl o rozwoju wzbudza w Tobie lęk!

Ewa Błaszczak w swojej najnowszej książce pt. „Mądry rozwój” przekonuje, że w rozwoju ogranicza nas przede wszystkim lęk. „Ten zaś uruchamia w nas 'gadzi mózg’ – część mózgu, która widzi rozwój jako zagrożenie, z którym należy walczyć, od którego trzeba uciekać lub udawać przed nim trupa” – podkreśla w najnowszym wywiadzie. Jak poradzić sobie ze strachem i mądrze planować własny rozwój? Zapraszamy do przeczytania rozmowy z autorką, która podjęła ten temat, wykorzystując swoje 20-letnie doświadczenia jako lider w biznesie, szkoleniowiec, coach i mentor.

Redakcja: Witaj Ewa. Będziemy rozmawiali o Twojej siódmej już książce pt. „Mądry rozwój”. Co tym razem było dla Ciebie inspiracją do powstania nowego dzieła?

Ewa Błaszczak: Spisuję to, czym aktualnie żyję, z czym spotykam się w mojej pracy z ludźmi w biznesie. Moje książki zwykle są napisane w prosty sposób, a inspiracja płynie… ze zwykłych, życiowych sytuacji. Jakiś czas temu pojechałam świętować 40-tkę koleżanki, której siostra jest szefową HR w pewnej firmie. Zaczęłyśmy rozmawiać o książkach. I ona powiedziała, że chciałaby, aby powstała taka książka, która by sprawiała, że ludzie przestaną jęczeć. Że przestaną latać do HR i mówić wciąż „Daj szkolenie!”. Liczyć, że ktoś ich wyręczy w rozwoju. Książka, która sprawi, żeby wzięli życie w swoje ręce. Aby zrozumieli, że rozwój to więcej niż szkolenie. Tak mi to wtedy utkwiło w głowie, że zaczęłam się nad tą sprawą zastanawiać. Zebrałam własne, ponad 20-letnie doświadczenia jako lider w biznesie, a także szkoleniowiec, coach i mentor dla tysięcy osób, dodałam do tego najnowsze badania i trendy rozwojowe na świecie i tak powstała ta książka!

A czy ludzie w firmach nie mają faktycznie pomysłu na własny rozwój?

Myślę, że wielu z nich, szczególnie z pokolenia Z, czyli tych najmłodszych pracowników, jest bardzo zagubionych. Jest mnóstwo możliwości – kursy online, podcasty, webinaria, cała gama konferencji, książek, dziesiątki ogłaszających się na portalach społecznościowych coachów, mentorów. Gdzie szukać pomysłu na rozwój? W którą stronę się udać?

Jednocześnie jest bardzo duża presja na indywidualny sukces. I to sukces szybki, bezbolesny, który kojarzy się często z karierami Youtuberów. Oni – jak często myślą młodzi ludzie – „po prostu nagrywają filmiki i zarabiają miliony dolarów”.

Zauważyłam, że wiele osób patrzy na rozwój w sposób bardzo zawężony. Ograniczają ścieżki rozwoju do awansu, a narzędzia rozwojowe do szkoleń. Więc jeżeli nie mają możliwości szybkiego awansowania w strukturze firmy, frustrują się. Nie widzą też, że wokół nich aż roi się od okazji do rozwoju, tylko przychodzą do HR i proszą „o jakieś szkolenie”. Bo czują, że to ważne, że to jest recepta dojścia do sukcesu. A kiedy coś dostają, ale nie przynosi im to szybkich efektów, czują się zawiedzeni. Rozczarowani i zniechęceni.

Tymczasem rozwoju nie można zdelegować, zlecić HR-owi: „Teraz mnie rozwijaj”. Tak samo jak nie można komuś oddać swojego mózgu do „wyszkolenia”.  Trzeba wziąć sprawy w swojej ręce i przede wszystkim zastanowić się: w którą stronę chcę się rozwijać. I po co? Taki jest motyw mojej książki.

A czy w ogóle swój rozwój można planować? A może po prostu to przychodzi samo, najpierw podczas szkoły, potem studiów, potem wraz z otrzymaną pracą. Może lepiej po prostu „puścić to na żywioł”?

Wyobraźmy sobie, że życie jest jak rzeka, a ty płyniesz po niej łódką. Oczywiście łatwiej płynąć z prądem rzeki, niż nawigować. Ale pomyślmy o łódeczce, która podąża z nurtem takiej wezbranej rzeczki. Obija się o kamienie, przewraca, nabiera wody. Mocno ucierpi z powodu własnej bezwładności. Na koniec dryfuje tam, gdzie prowadzi ją główny nurt. Jeśli nie wiosłujesz, nie stawiasz masztu, nie szukasz odpowiedniego wiatru, popłyniesz tam, gdzie Cię poniesie nurt i możesz się przy tym mocno poobijać.

Niestety, kultura bardzo stara się nas utwierdzić w przekonaniu, że jesteśmy taką właśnie bezwładną łódeczką, która jest skazana na to, by płynąć z nurtem rzeki. Zabija się w nas poczucie sprawczości, kreatywności. Zaczyna się już od szkoły. Dobry uczeń to taki, który robi to, co się mu każe, nie kwestionuje jedynie słusznej ścieżki edukacyjnej i nie zadaje zbędnych pytań. Od pierwszego dnia szkoły dowiadujemy się, że rozwój to nie jest ciekawa przygoda, tylko walka o przetrwanie. Przyzwyczajamy się do ciągłej oceny. Szybko zostajemy zaszufladkowani. Przykleja nam się etykiety. Ten jest „prymusem”, tamten to „przeciętniak”, albo „słabeusz”. Te etykiety hamują nasz rozwój. Niestety często potem zostają z nami na lata, jeśli nie na całe życie. Wkłada się nas w jakiś garnitur (dosłownie i w przenośni), który musimy nosić. Na dokładkę szkoła promuje rywalizację, a nie zespołowość, czy wspólne osiąganie celów. Czy spotkaliście się kiedyś z sytuacją, żeby po klasówce nauczyciel powiedział: „Dziś wszyscy wygrali!”. Szkoła to nieustanny spektakl upokarzania i oceniania. Ktoś wygrał, ktoś przegrał i został ośmieszony. Znamy to bardzo dobrze. Niestety w takim środowisku trudno o rozwój, o kreatywność, o zaangażowanie.

Niektórzy są bardziej podatni na takie kształtowanie, inni mniej. Im bardziej człowiek jest wrażliwy i chce zadowalać wszystkich naokoło, tym bardziej ta kultura na niego wpływa. Pokażę to na własnym przykładzie. Mnie system edukacji wmówił, że wszystko, co związane z matematyką jest dobre. Po szkole były więc finanse i rachunkowość na dobrej uczelni, a potem praca jako doradca podatkowy w renomowanej firmie. 10 lat zajęło mi zrozumienie, że to nie ja. Gdy siadałam do PIT-a, dostawałam drgawek. Robiłam to z przymusu. Na szczęście odkryłam swoje prawdziwe powołanie. Dziś jestem mówcą inspiracyjnym, występuję publicznie, jestem autorką książek. Czerpię z tego radość, spełniam się, a i zarabiam pieniądze. Odkryłam siebie na nowo.

Jakie rady dotyczące odkrywania swojego powołania czytelnicy Twojej książki znajdą w „Mądrym rozwoju”?

Książka zawiera obszerny „planer rozwoju”. Poprowadzi on czytelników krok po kroku do stworzenia własnego mądrego planu rozwoju.

Od czego zacząć? Jest kilka metod, o których piszę. Na przykład: wróć do czasów dzieciństwa. Zastanów się, co było Twoją pasją, Twoim ulubionym zajęciem, zanim poszłaś, poszedłeś do szkoły. Wracając do mojego przykładu – gdy byłam dziewczynką, stawałam przed lustrem, brałam szczotkę do włosów i udawałam, że mówię lub śpiewam po angielsku do mikrofonu. To oczywiście były przekręcone angielskie zwroty, taki bełkocik. Ale kochałam to! Mam osobowość sceniczną i nic tego nie zmieni.

Inny sposób – zapytaj bliskich, jak Cię widzą, do czego – ich zdaniem – masz talent. Spytaj żonę, męża, dzieci, rodziców, przyjaciół: „Gdzie Ty byś mnie widział(a)?”, „Co Twoim zdaniem, mogłabym, mógłbym w życiu robić i byłabym, byłbym w Tym dobry, dobra?” To proste ćwiczenie bardzo często otwiera oczy i przynosi cenne spostrzeżenia. Jednak mało ludzi to robi! Nie wiem czemu, być może wydaje nam się, że w myśleniu o rozwoju zawsze jesteśmy samotni i tak już powinno być?

Kiedy zdecydowałam się zmienić pracę z doradcy podatkowego na coacha, zadzwoniłam do mamy, żeby podzielić się z nią tą decyzją. Ona nie do końca wiedziała, czym jest zawód coacha, więc próbowałam jej to wytłumaczyć, mówiąc, że to „taki nauczyciel dorosłych”. Sądziłam, że mama skrytykuje pomysł, żeby zostawić intratną i stabilną posadę doradcy na rzecz coachingu. Jakie było moje zdziwienie, gdy usłyszałam od mamy: „No oczywiście! Przecież wszystkie moje dzieci to nauczyciele, po prostu jesteście do tego stworzeni”. A ja na to ze śmiechem: „Mamo, dlaczego dopiero teraz mi to mówisz, po tylu latach?”.

A czy nie jest tak, że mimo wszystko mamy pewną iluzję kontroli naszego życia? Tego, że możemy wybierać swoje ścieżki rozwoju, swobodnie kształtować przeznaczenie, tak jak głosi podtytuł Twojej książki „Bierz swoje życie w swoje ręce!”.

Nie wierzę w to, że można kontrolować w pełni swoje życie. Jesteśmy natomiast w stanie kontrolować nasze myśli. I to już jest dużo. Lao Tzu mówił, „Twoje myśli kształtują Twoje słowa, Twoje słowa kształtują Twoje zachowania, Twoje zachowania kształtują Twoje nawyki, Twoje nawyki kształtuj twój charakter, a Twój charakter kształtuje Twoje przeznaczenie”.

Warto więc planowanie rozwoju zacząć od własnej głowy. Bo na nią masz ogromny wpływ.

Jaki masz sposób myślenia o własnym rozwoju? Sprawdź, czy twoje myśli pomagają Ci w rozwoju, czy są ograniczającymi przekonaniami. Czy myślisz: „mogę”, „umiem”, „dam radę”, „warto”, czy może Twoja głowa podpowiada Ci, że: „się nie da”, „jest za późno”, „nie masz czasu”, „to nie dla Ciebie”, „i tak się nie uda”, itd.

Jak sobie z takim krytykiem radzić? Wiktor Osiatyński mawiał: „Rano spójrz w lustro, zrób przedziałek i odpieprz się od siebie”.  

A co nas najmocniej blokuje we własnym rozwoju?

W rozwoju ogranicza nas przede wszystkim lęk. Przed oceną, przed porażką, przed nowym, przed wysiłkiem. Ten zaś uruchamia w nas „gadzi mózg” – część mózgu, która widzi rozwój jako zagrożenie, z którym należy walczyć, od którego trzeba uciekać lub udawać przed nim trupa.  

Dlatego wierzę, że mądre planowanie rozwoju wymaga umiejętności radzenia sobie z „gadzim mózgiem”. Do tego potrzebujemy 4xC:

– Curiosity – ciekawości, która ma moc uruchamiania obszarów w mózgu odpowiedzialnych za kreatywność, racjonalne myślenie, podejmowanie decyzji i współpracę; Courage – odwagi, która oznacza umiejętność działania pomimo lęku; Care – postawy „chcenia”, kiedy po prostu zależy nam na tym, żeby się rozwijać i wkładamy w ten rozwój energię i uwagę; Compassion – empatii wobec samego siebie, cierpliwości, wyrozumiałości i umiejętności wybaczania sobie błędów, potknięć i rozwojowych ślepych uliczek.

Ewa, na koniec chcielibyśmy zapytać – dla kogo napisałaś tę książkę?

Może zacznę od tego, dla kogo ta książka nie jest. Na pewno nie dla „fanatyków rozwoju”, nazywamy ich czasem „hustlerami” czyli ludźmi, którzy rzucają się w wir wyzwań, „trzaskają” kurs za kursem. Uwielbiają osiągnie sukcesów, zaliczanie kolejnych szczytów na mapie swojego rozwoju osobistego. 

To raczej książka dla ludzi, którzy boją się rozwoju, nie wiedzą, jak go ugryźć, szukają swojej drogi, są na życiowych rozdrożach, chcą odnaleźć swoje prawdziwe ja, swoje powołanie, swoją drogę. Może zajmę się tym? A może czymś innym? W dużym stopniu napisałam tę książkę dla siebie. Ale może przy okazji ktoś inny skorzysta (śmiech). 

Jesteśmy tego pewni! Dziękujemy za rozmowę.

Ewa Błaszczak, autorka ksiażki „Mądry rozwój”

****

Ewa Błaszczak: Jest ekspertką komunikacji i zarządzania, mentorką liderów i zespołów. Inspiruje tysiące osób jako profesjonalna mówczyni i Tedx Speaker. Prowadzi warsztaty i akademie przywództwa. Wierzy w pytanie: „Po co?”, w charyzmę, super zespoły i w agile. We wszystkim, co robi, jest energia, pragmatyzm, prostota i wartość dodana.

Wspiera biznes jako Professional Scrum Master oraz Facilitator Design Thinking, Facilitator HeartMath Institute, Executive Business Coach, Superwizor Coachingu w International Coaching Community Polska oraz Team Coach. Jest wykładowcą MBA Akademii L. Koźminskiego w Warszawie, finansistką, specjalistką transfer pricing, doradcą podatkowym nr 09979 oraz wielką fanką Davida Kelley, Brene Brown i C.G. Junga.

Autorka książek: „Kolory, czyli prosta instrukcja obsługi człowieka”, ”Agile. Zwinne zarządzanie”, „Angażujący lider. Angażuj, żebyś nie musiał motywować”, „Zarządzanie w chaosie”, „365 days of self love” oraz „Mówmy do siebie jak ludzie. Komunikacyjny detoks”.

Książkę „Mądry rozwój” można nabyć wyłącznie na stronie wydawcy:

https://4results.pl/product/madry-rozwoj-ewa-blaszczak/

*Artykuł powstał we współpracy z firmą 4 RESULTS PEOPLE SPÓŁKA Z OGRANICZONĄ ODPOWIEDZIALNOŚCIĄ.

Przeczytaj też:

Regulamin Konkursu „Mądry Rozwój”