Narcyz, szef, człowiek. Przywództwo w kulturze narcyzmu
Pojęcie narcyzmu zrobiło dużą karierę, funkcjonuje w języku potocznym i zwykle jest opisywane z dużym uproszczeniem. A uproszczenia bywają niebezpieczne.
Jednym z częstych błędów jest mylenie narcystycznego zaburzenia osobowości, z narcystycznymi cechami osobowości lub narcystycznym stylem charakteru. To pierwsze pojęcie jest pojęciem klinicznym, mówiącym o zaburzeniowych, utrwalonych i sztywnych wzorcach zachowań, myślenia, czucia, które powodują istotne cierpienie osoby zaburzonej i/lub osób z którymi wchodzi w relacje, a także upośledzenie jej funkcjonowania lub istotne dysfunkcje.
Każdy z nas ma zestaw unikalnych cech, które rozwijają się w ciągu życia pod wpływem czynników biologicznych i środowiskowych, który można opisać na pewnym continuum, czyli stopnia skrajności czy sztywności ich wysycenia. O stylu czy cechach narcystycznych możemy więc mowić w przypadku istnienia łagodnego lub umiarkowanego natężenia cech charakterystycznych dla tego sposobu funkcjonowania. Sztywność i skrajność cech jest właśnie granicą, po przekroczeniu której narcyzm staje się patologią.
Osobę o narcystycznych cechach osobowości można zrozumieć przez biegunowość, wielkościowość i bezwartościowość. Z pewnością z narcyzmem kojarzą nam się cechy takie jak dążenie do władzy, manipulowanie otoczeniem, narzucanie swojej woli, lęk przed bezradnością, apodyktyczność, brak pokory i uznawania swoich błędów. Osoba narcystyczna jest roszczeniowa, podchodzi do innych w sposób przedmiotowy, koncentruje się na zaspakajaniu swoich potrzeb nie uwzględniając innych osób.
Charakter narcystyczny objawia się jednak również w cechach o przeciwnym biegunie, jak poczucie bezwartościowości, braku, bycia gorszym, „wiecznie niewystarczającym”. Takie osoby stale potrzebują udowadniać sobie i otoczeniu swoją wartość, porównują się i zazdroszczą tym, który w ich oczach są lepsi, odnoszą sukcesy i lepszą prezencję. W obu odsłonach narcyzmu widoczna jest ogromna zależność od osiągnięć, odpowiedniego wizerunku jako podtrzymujących kruchą w rzeczywistości samoocenę.
Osoba narcystyczna jest uzależniona od lustra zewnętrznego świata, od potwierdzania jej zalet i osiągnięć. Można powiedzieć, że mimo iż osoba o cechach narcystycznych wydaje się skoncentrowana na sobie, bardzo pewna siebie, to w rzeczywistości jej samoocena jest bardzo krucha i niepewna.
Biegunowość osoby o cechach narcystycznych jest również widoczna w tym, jak ocenia osoby ze swojego otoczenia. Często występuje u nich idealizacja osób, które uznaje za wartościowe, czyli takie których podziwia lub którzy podziwiają ją lub spełniają jej oczekiwania. Kiedy idealizowane osoby nie potrafią sprostać wyobrażeniom osoby narcystycznej, ta natychmiast je dewaluuje.
Z pewnością zauważalne jest, że pewien rodzaj przywództwa przypomina ten sposób funkcjonowania, opartego o własną popularność, sukcesy, osiągnięcia. Gdy w organizacji idzie dobrze, narcystyczny szef wyjaśnia, że zasługa należy do niego. Gdy coś jest nie tak, winni są zawsze inni.
Kompletuje zespół, który zaspokoi jego potrzeby pochwał i dominacji. Gromadzi informacje dyskredytujące innych, które wykorzystuje, gdy tego potrzebuje. Ma nieuzasadnione oczekiwania dotyczące szczególnego traktowania, pochwał, uwagi i podziwu. Posiada deficyt empatii, fantazjuje o nieograniczonych sukcesach. Niechętnie, lub wcale nie przyznaje się do błędów. W celu obrony swojego wizerunku w momencie zagrożenia reaguje agresją i przemocą.
W ciągu ostatnich trzydziestu lat w zachodnich społeczeństwach systematycznie nasila się tendencja do narcystycznego stylu przywódczego. Z pewnością narcyzm w organizacji znajduje wyraz w potrzebie zajmowania prestiżowych stanowisk, zaspokajających ważność i wyższościowość. Nasza indywidualistyczna kultura sprzyja narcyzmowi. Daje przekaz, że wszystko jest możliwe, nie ma ograniczeń, nic się nie kończy, „bądź najlepszą wersją siebie.”
Według Christphera Lascha, autora „Kultury narcyzmu”, narcyz nie dopuszcza upływu czasu, nie uznaje, że kiedyś go nie będzie i nie robi miejsca dla tych, którzy przyjdą po nim. To go ma czynić doskonałym, niezależnym, bez skazy. Czy tak jest w rzeczywistości? Czy narcyzm wśród osób piastujących stanowiska kierownicze jest dobry czy zły, produktywny czy niewydajny, budujący czy destrukcyjny, czy jest szansą czy zagrożeniem dla funkcjonowania organizacji? Literatura i badania naukowe pokazują zarówno ciemną, jak i jasną stronę narcyzmu, jednak to, co jest jednoznacznym efektem tego stylu przywódczego to koszty związane z obecnością narcystycznego lidera.
Koszty organizacji to często zła atmosfera, związana ze stylem zarządzania opartym na arogancji, tendencji do agresywnych reakcji, udowadnianiem przez lidera swojej wyższości, brakiem empatii dla współpracowników, nadwrażliwością na krytykę. Egocentryczna postawa lidera narcystycznego stanowi często zagrożenie dla spójności i stabilności organizacji, a także dla efektywności ludzi w niej pracujących.
Czy zatem narcystyczny szef to diabeł wcielony? Czy on sam ponosi koszty związane z narcystycznym aspektem swojej osobowości? Czy jest możliwa terapia takich osób?
Duża część mojej pracy psychoterapeutycznej dotyczy właśnie osób o cechach lub osobowości narcystycznej. Muszę też przyznać, że często są to najbardziej poruszające procesy terapeutyczne. Skrajnie przerysowane formy charakteru narcystycznego są rzadkością w gabinecie, chyba z oczywistych względów… dla nich wizyta u psychoterapeuty jest objawem nieakceptowalnej słabości i bezradności. Natomiast cechy narcystyczne odnajdziemy w większym lub mniejszym stopniu u większości ludzi.
Kluczem do zrozumienia narcyzmu jest pojęcie „rany narcystycznej”. Rana narcystyczna jest urazem, powstającym na skutek tego, że otoczenie wymaga od dziecka, by było istotnie inne niż faktycznie jest. „Nie bądź tym kim jesteś, bądź tym kim chcę byś był/była”. Rodzice, którzy sprzyjają rozwojowi narcyzmu lokują w dziecku swoje niezrealizowane potrzeby używając go do uśmierzenia własnych braków w życiu. Robią to idealizując i „uwodząc” dziecko lub stawiając mu nadmiarowe oczekiwania i wymagania, którym trudno mu sprostać. Nadmiarowo chwalą i wywyższają swe dzieci lub odwrotnie – upokarzają je i deprecjonują. Po to by sprostało obrazowi, jaki chce widzieć rodzic. Jest to rodzaj uprzedmiotowienia stanowiący istotę doświadczenia narcystycznego.
Czy jest możliwy rozwój, zmiana cech narcystycznych na bardziej adaptacyjne? Jak przystało na psycholożkę, odpowiem – to zależy. Głównie jest to uwarunkowane głębokością zaburzenia, dojrzałością i motywacją do wewnętrznej do zmiany. Z pewnością psychoterapia wspiera realistyczną ocenę swoich możliwości, osiągnięć, ograniczeń, słabości. Pobudza okazywanie własnej wrażliwości i całej palety emocji i przeżyć wewnętrznych. Terapia dotyka uczuć bardzo trudnych dla osób narcystycznych: wstydu, lęku, smutku, rozczarowania. Pobudza empatię i zaufanie do innych, a co za tym idzie, wspiera społeczne umiejętności osoby narcystycznej.
Stephen Johnson, wybitny amerykański psychoterapeuta o możliwości przemiany narcystycznej pisze następująco: Ratunkiem dla osoby narcystycznej nie są osiągnięcia, jej wyjątkowość czy unikalność. Według autora książki „Humanizowanie narcystycznego stylu”, tym co może być ocaleniem jest „zwykłość”, rozumiana jako zdolność do odczuwania prawdziwych ludzkich uczuć, nie zmienionych przez zinternalizowaną akceptację lub odrzucenie.
Gdy człowiek uzmysłowi sobie swoją zwyczajność może wyrażać swój talent, potencjał, może realizować cele, marzenia. Ale nie jest sam w sobie talentem, sukcesem, osiągnięciem. Jest człowiekiem. Pełnym zalet, ale i słabości. Jeśli taka osoba dostanie odpowiednie wsparcie i zrozumienie, jakiego potrzebuje będzie mogła odnaleźć i rozwinąć samego siebie, a nie tego, który odzwierciedla jego fałszywe i wielkościowe self opierające się na osiągnięciach.
Bibliografia:
Stephen Johnson „Humanizowanie narcystycznego stylu”
Christppher Lasch „Kultura narcyzmu”
Neville Symington „Narcyzm. Nowa teoria”