Ostry cień mgły nad wolnością słowa | Don’t Duda!
Cała Polska żyje sprawą pisarza Jakuba Żulczyka, który miał odwagę głośno mówić o swoich poglądach politycznych. Otwarcie komentując zachowanie prezydenta i nazywając go „debilem” naraził się władzy. Za swój czyn został oskarżony przez prokuraturę o zniesławienie za co grozi mu do trzech lat pozbawienia wolności. To kolejny dzień od wybuchu skandalu, a mimo to komentarze na temat sprawy nadal nie milkną. Po raz kolejny w Polsce pojawił się ”ostry cień mgły” nad wolnością słowa. Czy Żulczyk zostanie skazany? Czy Andrzej Duda to prezydent wszystkich Polaków? Jakie stanowisko w sprawie wolności słowa w Polsce zajmuje UE?
Jakub Żulczyk – bohater na miarę naszych czasów?
Przypomnijmy, że początek sprawy miał miejsce w listopadzie ubiegłego roku. Andrzej Duda pogratulował wówczas Bidenowi udanej kampanii wyborczej. Wypowiedź prezydenta skomentował w swoim wpisie Jakub Żulczyk:
„(…) nigdy nie słyszałem, aby w amerykańskim procesie wyborczym było coś takiego, jak »nominacja przez Kolegium Elektorskie«. Biden wygrał wybory. Zdobył 290 pewnych głosów elektorskich, ostatecznie, po ponownym przeliczeniu głosów w Georgii, zdobędzie ich zapewne 306, by wygrać, potrzebował 270. Prezydenta-elekta w USA »obwieszczają« agencje prasowe, nie ma żadnego federalnego, centralnego ciała ani urzędu, w którego gestii leży owo obwieszczenie. Wszystko co następuje od dzisiaj – doliczenie reszty głosów, głosowania elektorskie – to czysta formalność. Joe Biden jest 46 prezydentem USA. Andrzej Duda jest debilem.”
W związku ze sprawą autor wpisu został posądzony o popełnienie przestępstwa z art. 135 par. 2 kodeksu karnego mówiącego o publicznym znieważeniu prezydenta. Oskarżonemu grozi do trzech lat pozbawienia wolności.
Rażący jest w tej sprawie fakt, że podejrzany nie został poinformowany o całej sprawie z oficjalnego źródła. O akcie oskarżenia dowiedział się z prawicowego portalu „wPolityce”.
Wsparcie Polaków
Jakub Żulczyk słynie ze swoich mocnych komentarzy dotyczących spraw społeczno-politycznych. Do tej pory otwarcie głosił swoje poglądy dotyczące między innymi akcji #MediaBezWyboru czy sensu wprowadzanych obostrzeń. Poparł także Strajk Kobiet. Tym samym pisarz często mówi głośno o tym, o czym tak naprawdę myśli wielu Polaków. W sieci pojawiło się wiele materiałów ze słowami poparcia dla pisarza.
Opinia RPO
Według opinii RPO wypowiedź Jakuba Żulczyka o prezydencie Andrzeju Dudzie była silnie krytyczna, ale nie znieważająca Adam Bodnar ocenił, że „użyta inwektywa nawiązywała do konkretnych słów prezydenta i była poprzedzona ekspercką krytyką jego wpisu nt. wyboru nowego prezydenta USA”. Tak więc w kontekście całej wypowiedzi można uznać, że pomimo krytycznego charakteru nie miała na celu znieważenia, a przekazania opinii. Dodatkowo skazanie autora wpisu mogłoby naruszać jego konstytucyjnie i konwencyjnie gwarantowaną wolność słowa.
„RPO powołuje się na orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. W zakresie chronionej art. 10 Europejską Konwencją o Ochronie Praw Człowieka wolności słowa ETPC konsekwentnie stoi na stanowisku, że politycy, w tym osoby zajmujące najważniejsze stanowiska państwowe, muszą mieć – w kontekście krytyki obywateli – szczególnie „grubą skórę” – napisał w oświadczeniu Adam Bodnar.
W swojej wypowiedzi uwzględnił także, że przepisy prawa polskiego i międzynarodowego zapewniają ochronę „wypowiedziom posługującym się pewną przesadą, prowokacją, a nawet inwektywą, zwłaszcza, gdy ich przedmiotem są kwestie budzące silne kontrowersje, a wypowiedź ma charakter polemiczny”.
Prezydent, który łatwo zmienia zdanie
Za czasów prezydentury Bronisława Komorowskiego, Andrzej Duda chętnie dzielił się swoją opinią na temat wolności słowa. Wystarczy wrócić do 2012 roku, kiedy to za głośne wyrażanie poglądów politycznych został skazany Robert Frycz, twórca strony antykomor.pl. Został on wówczas skazany za znieważenie prezydenta i oraz fałszowanie dokumentów. Kara, którą miał odbyć dotyczyła pozbawienia wolności na rok i trzy miesiące, a także ograniczeniu wolności, które miało polegać na wykonywaniu prac społecznych przez 40 godzin miesięcznie. Ostatecznie rok później decyzja sądu pierwszej instancji została podważona przez Sąd Apelacyjny w Łodzi. Ostatecznie sprawa zakończyła się na karze ograniczenia wolności poprzez wykonywanie prac społecznych 30 godzin miesięcznie przez okres roku za fałszowanie dokumentów. Jednocześnie uchylono zarzut znieważenia prezydenta.
„To jest ogromny problem. Wymiar sprawiedliwości wymaga zmian, bo nie może być tak, że człowiek, który założył stronę internetową krytykującą prezydenta, myślę tutaj o Antykomor.pl, idzie do więzienia, jest szykanowany, aresztowany, skazany, a bandyci chodzą na wolności i się śmieją. Tak, bo są wyroki uniewinniające„ – mówił wówczas Andrzej Duda w rozmowie z Krakowskim Klubem „Gazety Polskiej”.
Państwo prawa tylko dla wybranych
Andrzej Duda wspierał twórcę strony antykomor.pl między innymi na swoich social mediach. Na jego Twitterze pojawiło się wiele wpisów, w których otwarcie krytykował wyrok sądu i wówczas rządzącą partię PO.
Czy zatem w obecnej sytuacji możemy mówić o dyktaturze ludzi z PiS? Idąc za przykładem można powiedzieć, że zdecydowanie tak. To co wcześniej było powodem krytyki naszego obecnego prezydenta jak widać ma swoje odzwierciedlenie za jego rządów. „Państwo prawa tylko dla wybranych” ma swoją kontynuację.
W obronie Jakuba Żulczyka stanęła Lewica, która chce, aby Sejm zajął się projektem zmian w Kodeksie Karnym. Zakłada on m. in. wykreślenie artykułu dotyczącego znieważenia prezydenta.
Co z tą Polską?
Decyzje rządu jedna za drugą budzą kontrowersje w społeczeństwie. Andrzej Duda, który miał być prezydentem wszystkich Polaków jest prezydentem, który dzieli a nie łączy. Pełniona przez niego funkcja budzi wiele kontrowersji.
W ostatnim czasie szczególnie zarzuca mu się, że nie stanął w obronie kobiet podczas zaostrzenia przepisów dotyczących aborcji w Polsce. Podobnie było z mediami, które akcją #MediaBezWyboru próbowały zwrócić uwagę na problem, jakim był zapowiadany przez rząd projekt wprowadzenia podatku od reklam. Cały czas wiele osób nie może mu wybaczyć także jego wypowiedź dotyczącej społeczności LGBT. Przypomnijmy, że podczas swojej kampanii Andrzej Duda powiedział, że „to ludzie, a to jest po prostu ideologia”.
Pod koniec ubiegłego roku poproszono Polaków o ocenę działań rządu w walce z pandemią. Wyniki badania przeprowadzonego przez Kantar były jednoznaczne. Jedynie 5,8% oraz 15,7% respondentów odpowiedziało kolejno, że ocenia je „bardzo dobrze” i „dobrze”. Za to 28,7% wskazało na odpowiedź „źle”, a aż 37,2% „bardzo źle”. Polacy liczyli na zaangażowanie prezydenta w walkę z koronawirusem, która miałaby się przejawiać reakcją na wprowadzane przez rząd działania.
Kadencja prezydencka Andrzeja Dudy kończy się w 2025 roku. Zgodnie z Konstytucją RP nie może kandydować w kolejnych wyborach, ponieważ został już wcześniej dwukrotnie wybrany na prezydenta.
Węgierskie inspiracje
Czy zaczynamy coraz bardziej przypominać Węgry, gdzie niszczenie wolności słowa oraz niezależnych mediów na jest na porządku dziennym?
Wróćmy do raportu organizacji Reporter without Borders, która w 2020 roku przygotowała raport oceniający wolność mediów na świecie.
W zestawieniu Polska pojawiła się wtedy na 62 miejscu rankingu. Tak nisko w rankingu byliśmy tylko w latach 2005-2007 zajmując wtedy kolejno 53, 60 i 56 miejsce. Nie trudno prognozować, że w tym roku mamy duże szanse na jeszcze większy spadek.
Z najnowszego raportu, który powstał na zlecenie International Press Institute (IPI) i partnerów wynika, że poziom polaryzacji w polskim społeczeństwie i mediach „osiągnął za rządów PiS dotychczas nieznany poziom.” Strona rządząca faworyzuje media publiczne, które jednocześnie oczerniają niezależne redakcje.
Dostęp do informacji jest coraz trudniejszy dla niezależnych dziennikarzy na Węgrzech. Z raportu dowiadujemy się, że nasi sąsiedzi znaleźli się na 89 miejscu w tym samym rankingu.
Czytaj także: Węgierskie inspiracja i kolejny zamach na polskie media
Głos Europy
Dwa tygodnie temu w Parlamencie Europejskim odbyła się debata pod hasłem „Rządowe próby uciszenia wolnych mediów w Polsce, na Węgrzech i w Słowenii”. Podczas rozmów padło stwierdzenie, że „nie pozwolić na to samo z Polską co stało się z Węgrami”, a „główną nadzieją jest to, że sytuację w Polsce czy Słowenii zmienią sami wyborcy”.
„Wolność prasy i pluralizm mediów mają kluczowe znaczenie dla demokracji” – mówiła podczas debaty wiceszefowa Komisji Europejskiej Viera Jourova. Podkreśliła także wartość niezależnych mediów we wsparciu podejmowania świadomych decyzji przez obywateli, zwalczaniu dezinformacji oraz manipulacji demokratyczną debatą. Podkreślając przy tym, że niestety w ostatnich miesiącach doszło do „niepokojących wydarzeń” w tym zakresie.
Czytaj także: Robotyka i jej rozwój – jaki mają wpływ na rekrutację?
#MagazynRekruter #news #Polska #WolneMedia #WolnośćSłowa #WolnośćWyboru #JakubŻulczyk #AndrzejDuda #prezydent