Personal branding na LinkedIn – jak zbudować zaangażowaną społeczność krok po kroku?
Czy zastanawiałeś się kiedyś Drogi Czytelniku, co zrobić, żeby wiele rzeczy biznesowych przychodziło ci łatwiej? A może właśnie stanąłeś pod ścianą i nie wiesz co dalej. W pewnym momencie swojego życia miałam tak samo i wtedy zaczęłam publikować na LinkedIn, nie zdając sobie sprawy, co zyskam dzięki temu narzędziu.
Czym jest LinkedIn i jak go wykorzystać?
To jedno z social mediów, które jest najczęściej wykorzystywane do szukania pracy lub pracowników. Od kilku lat również świetnie sprawdza się w docieraniu do potencjalnych klientów ale przede wszystkim w budowaniu marki osobistej.
Jeśli zastanawiasz się, czy potrzebna jest ci rozpoznawalna marka osobista jeśli pracujesz w dziale HR lub prowadzisz własny biznes, pozwól, że przedstawię ci, co możesz dzięki niej zyskać:
- Zbudowanie relacji z najlepszymi kandydatami na rynku – będąc widoczny, publikując wskazówki dla osób zmieniających pracę lub jej szukających, sprawisz, że sami się do ciebie odezwą (tu uczulam na odpisywanie na każdą wiadomość, ponieważ cisza może obrócić się przeciwko tobie).
- Przyciągnięcie pracodawców do swojego profilu i pokazanie się jako ekspert w swojej dziedzinie (nawet jeśli nie myślisz o zmianach zawodowych, na niepewnym rynku warto mieć furtkę w postaci nawiązanych relacji).
- Zainteresowanie klientów (to ty jako persona liczysz się na LinkedIn, odpowiednia komunikacja ma sprawić, że będą chcieli cię obserwować i sięgną po to, co masz w ofercie w odpowiednim momencie).
Jest coś jeszcze. Wraz z rosnącą liczbą obserwujących twojego profilu, będą otwierały się przed tobą takie możliwości jak publikowanie eksperckich artykułów w czasopismach branżowych, bycie gościem audycjach radiowych, podcastach, a nawet znalezienie się w jednym rankingu z najbardziej znanymi osobami w Polsce. Możesz sobie sprawdzić na moim profilu – okazało się, że zajęłam 19 miejsce w Polsce wśród najbardziej wpływowych twórców LinkedIn w 2025 roku. Ten zaszczyt spadł na mnie, jak grom z jasnego nieba, bo nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak wysoko już jestem.
Wiesz czemu się tym dzielę? Bo Ty też możesz osiągnąć to co ja, a nawet więcej. Chętny, by dowiedzieć się więcej? Jeśli odpowiedziałeś TAK, zapraszam do dalszej części artykułu.
Profil osobisty na LinkedIn twoją darmową reklamą
Nim zaczniesz uzupełniać swój profil, zadaj sobie pytanie – co on ma o mnie mówić czytelnikom? Warto wcześniej przygotować profesjonalne i przyjazne dla oka zdjęcie, które pokaże cię jako wiarygodnego profesjonalistę oraz baner w tle, który podpowie, czym się zajmujesz lub pokaże twoje zainteresowania.
Opis pod awatarem zdjęcia profilowego ma przykuwać uwagę. Kiedy pracuję z klientami nad ich marką osobistą zawsze najpierw ustalamy cele i strategię działania, a dopiero później dopracowujemy te szczegóły. Dla przykładu osoby chcące przyciągnąć kandydatów mogą dodać:
„mam oferty pracy z branży…”
Jak spojrzysz na komentarze pod publikacjami, to LinkedIn najpierw wyświetla kilkadziesiąt pierwszych znaków opisu. To one są tutaj kluczowe.
Przygotuj również prezentację “o mnie”. W tworzeniu opisów bardzo dobrze sprawdza mi się sztuczna inteligencja a konkretnie odpowiednio opracowany prompt.
To ta zakładka ma za zadanie zaprezentować cię jako eksperta i pokazać twoją ofertę.
W kolejnych krokach warto wykorzystać możliwości takie, jak:
- „otwarty na świadczenie usług” – tu wybrać usługi np. rekrutacje,
- „polecane” – dodać materiały, którymi chcemy się pochwalić, oferty pracy lub własne publikacje.
Chyba nie muszę wspominać, że kariera zawodowa, zakres zadań, jaki się realizuje na poszczególnych stanowiskach, umiejętności to takie minimum z minimum do wypełnienia.
Mając dobry profil, czas na działanie
Moim autorskim mottem, które stosuję na swoich szkoleniach i wymyśliłam sama, jest:
„Masz takie życie, jaką masz odwagę do działania”.
Właśnie dochodzimy do sedna budowania marki osobistej i tworzenia dużej sieci kontaktów.
Większość osób na LinkedIn się usztywnia, zakłada maski, boi się coś publikować, a już zupełnie blokuje się przed wysyłaniem zaproszeń. Może to wynikać z polityki pracodawcy i obawy przed konsekwencjami. Może to być również lęk przed oceną. Jak się przełamać?
Kiedy startowałam na tym portalu z publikacjami byłam bezrobotna. Spotkałam się z hejtem pod swoim adresem i niejednokrotnie polały się łzy. Jednak tak zaparłam się w sobie, że nie odpuściłam do dziś (a zaczęłam w listopadzie 2017 roku).
Początkowo pisałam o patologiach w rekrutacjach i tej ciszy. Potem zaczęłam dzielić się wiedzą o sprzedaży.
To nie było łatwe, kiedy byłam bez pracy, a posty komentowały osoby na dobrych stanowiskach.
Nim rozkręciłam się na dobre, miałam już pierwsze oferty pracy. Kiedy byłam zatrudniona u ostatniego pracodawcy, wpadłam na pomysł na biznes właśnie dzięki LinkedIn. To on dał mi i nadal daje klientów.
LinkedIn nie lubi monotonii
Większość użytkowników tego medium społecznościowego nie ma zbyt dużych zasięgów i grona obserwujących, bo stale publikuje o tym samym i w ten sam sztywny sposób. Content jest królem tylko wtedy, gdy stosujesz efekt zaskoczenia. Oczywiście publikacje eksperckie są potrzebne, ale niech będą przeplatane z np. opowieściami z życia, twoim hobby, a nawet czasem czymś zabawnym (jedna z publikacji w majówkę zyskała w kilka dni ponad 33 000 wyświetleń, a było to tylko zdjęcie ze śmiesznymi tablicami rejestracyjnymi).
Samo się nie zrobi, czyli twoje kontakty są w twoich rękach
Już dawno przekroczyłam górny limit kontaktów na LinkedIn, tj. 30 000 osób. Teraz można mnie obserwować (na dzień pisania tego artykułu licznik pokazuje już ponad 44 000 i stale rośnie), więc mam trudniej ze zdobywaniem licznego grona, a i tak średnio miesięcznie moja liczba obserwujących rośnie o 500 – 1000 followersów. Na sukces działania wpływają treści, ankiety, wydarzenia i komentarze pod postami innych (ale nie te dla podbicia zasięgu, tylko te, które powodują interakcję autora i wejście w polemikę).
Osoby, które jeszcze nie dobrnęły do progu kontaktów, mają łatwiej, bo mogą wysyłać zaproszenia (polecam korzystać z Sales Navigator, sprawdza mi się nawet przy pozyskiwaniu kandydatów).
Natomiast klienci, którzy ze mną współpracują, zyskują zainteresowanie swoim profilem trzy razy szybciej dzięki postom, w których ich wymieniam.
Co warto zrobić dodatkowo
Wydać e-book lub książkę, która znajdzie się w znanych księgarniach. Inwestować w wydarzenia i publikować na LinkedIn, że się tam było oraz być systematycznym w publikowaniu postów. Warto prowadzić również i biuletyny (ta możliwość jest dla osób, które mają powyżej 500 obserwujących, jej przewagą nad tradycyjnym postem jest mail, który trafia do subskrybentów – u mnie to obecnie ponad 21000 osób).
Reasumując, czas wyjść z cienia i wziąć sprawy w swoje ręce.
***

Marta Olesiak to doświadczona trenerka sprzedaży, rekruterka i headhunterka, a także mentor z wieloletnią praktyką. Jako właścicielka firmy i agencji zatrudnienia pod nazwą MOCompany, pomaga firmom osiągać spektakularne wyniki sprzedażowe i budować zespoły z prawdziwego zdarzenia. Autorka specjalizuje się w nowoczesnych technikach sprzedaży, skutecznym rekrutowaniu talentów oraz wsparciu liderów w ich rozwoju.








