Robert Krool – wywiad
Robert Krool – Fundator, prezes zarządu Fundacji LifeSkills. Mediator i mentor. W swoim 27 letnim dorobku edukacyjnym i biznesowym zgromadził unikatowe doświadczenie:
- poprowadził przeszło 10 tys. godzin sesji mentoringowych i mediacyjnych,
- uczestniczył w decyzjach o wartości przekraczającej 5 mld złotych,
- zrealizował przeszło 2 tys. indywidualnych analiz wyróżników ludzkich,
- reżyserował ponad 50 projektów sukcesyjnych oraz restrukturyzacyjnych,
- w jego seminariach i warsztatach wzięło udział ponad 600 tys. decydentów.
Był jednym z nielicznych biegłych sądowych w kraju, w dziedzinie restrukturyzacji i oceny ryzyka biznesowego. Sklasyfikowany przez media na 7. miejscu w rankingu najbardziej wpływowych doradców biznesu w Polsce. Członek-założyciel Stowarzyszenia Profesjonalnych Mówców w Polsce. Autor 8 książek. Współtwórca oraz jeden z wiodących animatorów nowej kategorii scenicznej: Mentoring Theater.
Wraz dr. n. med. Jarosławem Sikorą jest pomysłodawcą i założycielem Liceum Ogólnokształcącego LIFESKILLS Nr 1 w Warszawie. Jest to pierwsza placówka w Polsce kształcąca młodzież̇ w profilach: medycznym, matematyczno-logicznym, wzbogaconych o indywidualną strategię edukacyjną ucznia oraz o zajęcia programowe z Uważności, Teatru Improwizacji i Eksperymentów Użytecznych Życiowo. Integralnym elementem programowym szkoły jest znany i szanowany od 23 lat Kurs Sikory – Matura Wysokich Lotów.
- Co jest dla Pana najważniejsze w życiu zawodowym, co satysfakcjonuje Pana najbardziej?
Przenikliwość, uważność, pomysłowość to cnoty przyświecające mojej sferze intelektualnej i emocjonalnej. Przygoda z nimi zaczęła się w momencie, gdy w liceum w Hamburgu odkryłem twórczość Goethego i teatr. I tak od wielu lat claimem mojej działalności są słowa przypisywane ostatnim chwilom życia Mistrza – „mehr Licht” co oznacza więcej światła… Ta mozaika prowadzi w życiu do wypracowania ważnych i użytecznych kompetencji: bycia samodzielnym i bycia szczęśliwym. On dwie są de facto misją uruchomianego przez mnie i dr. n. med. Jarosława Sikorę Liceum Ogólnokształcącego LIFESKILLS Nr 1 w Warszawie.
- Jest Pan jednym z najbardziej wpływowych doradców biznesu. Od młodych lat prowadzi Pan własne działalności. Dlaczego obrał Pan taki kierunek? Nie dla Pana korporacje, praca na etat?
Przed ukończeniem 18 roku życia pracowałem wakacyjnie w porcie w Hamburgu przy piaskowaniu kadłubów. Okazjonalnie w prosektorium i w domu spokojnej starości. Zaś szkoła do jakiej chodziłem fundowała mi wolontariat w urzędzie dla obcokrajowców w Hamburgu. Napatrzyłem się i udało mi się wypracować własną definicję wolności, swobody życiowej…. Równolegle prowadziłem w klubie, w którym trenowałem, sekcję Tae Kwon Do dla dzieci i młodzieży, a jako wolontariusz z policją hamburską wspierałem weekendowe kursy samoobrony dla ofiar napadów itp. To z kolei poszerzyło moje postrzeganie właściwych niejasności w życiu.
Wszystkie te dość wczesne doświadczenia, pozwoliły mi wyrobić zalążek optyki kreatora i właściciela projektu, jakim jest przecież – moje życie. Tym samym zdecydowanie postawiłem na siebie i na wspieranie podobnych osobników. Odkąd pamiętam, już jako dziecko, z reguły byłem wybierany na grupowego na koloniach, zastępowego, drużynowego, a potem zwykle lidera zespołu. Jednak nigdy nie byłem gospodarzem klasy… Może dlatego, że to mogłoby ograniczyć moją swobodę wypowiedzi i pyskatość.
- 1 września w Warszawie Pańska Fundacja otwiera Liceum Ogólnokształcące LIFESKILLS Nr 1. To pierwsza taka szkoła w stolicy. Czym będzie się ona różniła od innych?
Podstawą jest przygotowanie młodego człowieka do kompetencji użytecznych życiowo, a w tym podejmowania właściwych decyzji i definiowania osobistych kryteriów dla życiowych wyborów. Do tego dochodzi dualizm funkcjonowania liceum w tzw. świecie wyniku, ale i użyteczności rynkowej i społecznej. Albowiem polskie normy, doktryny wymyślane prze MEN, nie mają nic wspólnego z użytecznością rynkową. Kształcenie powszechne w Polsce jest odrealnionym rynkiem samym dla siebie. Tak więc musimy funkcjonować w dualizmie wyniku maturalnego i zaliczania wytyczonego materiału z budowaniem kompetencji użytecznych życiowo, jak właśnie bycie samodzielnym i szczęśliwym.
W rozwoju tych kompetencji pomagają nam nowe przedmioty: uważność; projekt moje życie – staże i wolontariaty; sztuka właściwych decyzji; medycyna stanów nagłych. Ale także inne rytuały, jak gra w szachy, teatr improwizacji, realne eksperymenty i regularna relaksacja w godzinach lekcji. Nasza placówka ma też istotny dla całej sprawy filar w postaci 22 lat doświadczenia i znanej marki Matury Wysokich Lotów Kursu Sikory. Przez ten kurs przeszło kilkanaście tysięcy mądrych ludzi, którzy w większości trafili na medycynę. Stąd jednym z wyróżników Liceum LIFESKILLS jest ścieżka medyczna, a wśród założycieli szkoły są czynni lekarze. Nawet dyrektor szkoły jest lekarzem….
- Kim według Pana są millenialsi? Według powszechnej opinii to najbardziej egoistyczne pokolenie minionego tysiąclecia. Jakimi są podwładnymi, a jakimi szefami?
To pytanie zawsze mnie powala… ze śmiechu oczywiście. Wśród nich jest moja córka, jej koleżanki, koledzy, dzieci moich klientów, a także liczne osoby z jakimi współpracujemy, bądź wspieramy. Ci ludzie mają silne potrzeby przeżyć, emocji, a nie koniecznie chęci walki o statut, hierarchię społeczną i cudowną przyszłość. W szeregu projektów sukcesyjnych, jakie prowadzę od 20 lat, wyraźnie widać konflikt na tle w/w wartości.
Próby motywowania lepszym autem, większym biurem, czy pensją, albo super bonusem rocznym, poza tym, że są niewłaściwe, przegrywają z przeżywaniem zwykłej, acz atrakcyjnej codzienności w ciekawym miejscu, ciekawym klimacie i z ciekawymi ludźmi. To powoduje, że w większości są koleżeńskimi i wspierającymi szefami, acz nie zawsze dyspozycyjnymi podwładnymi, bo – no właśnie – różnią się tym, że mają swoją codzienność, rytuały, ceremonie – zatem swoje codzienne życie. W moich przestrzeniach uważności, to cenne zasoby, nierzadko skutecznie opierające się represji i obsesji wysokiego statutu, wszechobecnej już w korporacji tyranii optymizmu, a także oderwanej od wspólnoty ludzkiej – zabawnej hierarchii panującej w niektórych folwarkach – zwanych urzędami, czy firmami rodzinnymi…
- Trzy cechy idealnego pracownika XXI wieku – da się takie wymienić? Zgadza się Pan z opinią, że kompetencje miękkie stają się coraz bardziej pożądane?
Patrząc na oczekiwania, opinie i poglądy wielu zajmujących głos w debacie publicznej, to byłyby to 3 cechy:
- cierpliwe znoszenie codziennego cierpienia;
- ślepa uległość i pracowite poddaństwo na życzenie przełożonego;
- poczucie winy wobec pracodawcy i uwielbienie dla każdej jego decyzji…
Ponieważ jednak reprezentuję optykę mniejszości, to ostatni przekaz będzie dla mojej mniejszości. Wymienię tu wyróżniki, które są warunkiem sine qua none już teraz, by na osi czasu stać się człowiekiem spełnionym zawodowo: samodzielne doprowadzanie zadań do końca; inicjowanie nowych standardów i rozwiązań, ich samodzielne wdrażanie; uważność na konsekwencje decyzji, w tym emocje swoje i innych.
W sumie podkreśliłbym 3 kluczowe kompetencje miękkie, na które stawiam we wspieraniu decydentów, sukcesorów i młodzieży: przenikliwość, uważność, pomysłowość. De facto są to charakterystyczne wyróżniki światowych elit: gospodarczych, wojskowych, artystycznych, czy społecznych lub biznesowych.
Pamiętajmy, że przenikliwość jest stymulowana twardymi danymi i obszarem wiedzy, jak: logika, matematyka, chemia, biologia, fizyka, materiałoznawstwo (w tym gry jak szachy, które uczą przewidywania nawet do 7 ruchów wprzód). Uważność jest stymulowana z kolei historią, psychologią, filozofią, politologią, kulturoznawstwem, teatrem, sztuką itp., zaś pomysłowość…. to użyteczne łączenie w pomysły i rozwiązania, wszystkich wyżej wymienionych dziedzin. W tym ostatnim punkcie zwróciłbym uwagę na teatr improwizacji, który stymuluje wszystkie 3 w/w wyróżniki, gdyż jego strategia brzmi: cokolwiek się nie wydarzy – poradzisz sobie.
Więcej o fundacji przeczytasz tutaj.