Ilustracja do artykułu pt. "Zwolnienia związkowców w Genpact – dyskusja o prawach pracowniczych w Polsce"
|

Zwolnienia związkowców w Genpact

Zwolnienie członków związków zawodowych z krakowskiego oddziału Genpact stało się symbolicznym przykładem napięć między globalnymi korporacjami a ruchem związkowym w Polsce. Wydarzenie, które odbiło się szerokim echem w środowiskach pracowniczych, rodzi pytania o realną ochronę praw pracowników i granice korporacyjnej swobody. Przyjrzyjmy się bliżej tej sprawie.

Genpact to globalna firma świadcząca usługi z zakresu technologii informacyjnych, konsultingu i outsourcingu, z siedzibą główną w Nowym Jorku. Firma początkowo była częścią General Electric. W 2005 roku uniezależniła się od GE, przyjmując nazwę Genpact. Obecnie jest to ogromna korporacja, która zatrudnia ponad 125 000 pracowników. Obsługuje klientów w ponad 30 krajach na całym świecie, generując przychody w wysokości 4,48 miliarda dolarów w 2023 roku. ​

Dlaczego przyglądamy się tej firmie? W październiku 2019 roku w krakowskim oddziale Genpact doszło do kontrowersyjnego zwolnienia trzech działaczy związkowych: Krisztiana Kovacsa, Zbigniewa Zyśka i Karola Dwornika. Wszyscy trzej pełnili kluczowe funkcje w strukturach NSZZ „Solidarność” oraz w radzie pracowników. Zostali zwolnieni dyscyplinarnie po wszczęciu przez związek sporu zbiorowego. Mimo że zarówno Komisja Zakładowa NSZZ „Solidarność”, jak i Rada Pracowników nie wyraziły zgody na rozwiązanie z nimi stosunku pracy. Decyzja ta wywołała oburzenie wśród związkowców. Skłoniła Komisję Krajową NSZZ „Solidarność” do skierowania wniosku do Ministra Sprawiedliwości o nadzór nad działaniami prowadzonymi w związku z naruszeniem praw pracowników.

Zwolnienie związkowców – tło sprawy

Organizacja zakładowa NSZZ „Solidarność” powstała w krakowskim oddziale Genpact w 2015 roku . Była to inicjatywa trzech pracowników: Zbigniewa Zyśka, Krisztiana Kovacsa i Karola Dwornika. Jej powołanie było reakcją na planowane przez firmę zmiany kadrowe, które zakładały przeniesienie części stanowisk pracy do Indii. Działania te miały uderzyć przede wszystkim w długoletnich pracowników, w tym kobiety w wieku przedemerytalnym. Związkowcy uznali ten plan za przejaw skrajnej, korporacyjnej chciwości, która ignoruje zarówno lojalność, jak i sytuację życiową załogi.

Wśród założycieli szczególnie wyróżniał się Zbigniew Zysek – osoba z niepełnosprawnością. Pomimo własnych ograniczeń zdrowotnych aktywnie angażował się w działania na rzecz ochrony najbardziej narażonych grup pracowników. Cała trójka inicjatorów związku pełniła w strukturach zakładu istotne funkcje. Czyniło ich to nie tylko reprezentantami załogi, ale też osobami objętymi szczególną ochroną prawną. Oprócz funkcji związkowych, Karol Dwornik przewodniczył Radzie Pracowników i był zakładowym społecznym inspektorem pracy, a Zysek i Kovacs również pełnili funkcje inspektorów i członków Rady.

Związek zawodowy od początku prowadził aktywną działalność. Jego głównym celem była poprawa warunków pracy oraz podniesienie płac – w 2019 roku przedstawiono postulat 700-złotowej podwyżki dla każdego pracownika. Skala poparcia dla organizacji rosła szybko – już w pierwszym kwartale istnienia liczba członków wzrosła z 25 do 55 osób. Związek zawodowy w Genpact stał się realną siłą, która zaczęła głośno artykułować potrzeby i niepokoje załogi, nie bojąc się jednocześnie konfrontacji z polityką firmy.

Afera w Genpact – przebieg wydarzeń

W październiku 2019 roku Genpact zdecydował się na dyscyplinarne zwolnienie trzech liderów związkowych, wspomnianych wcześniej: Zbigniewa Zyśka, Krisztiana Kovacsa i Karola Dwornika. Jako oficjalny powód podano rzekome naruszenie dobrego imienia firmy w wywiadzie udzielonym „Dziennikowi Polskiemu” kilka miesięcy wcześniej, w czerwcu 2019 roku. W rozmowie tej związkowcy ujawnili kulisy rozmów z przedstawicielką krakowskiej dyrekcji, Magdaleną Latosińską. Miała ona złożyć im ofertę finansową w zamian za odejście z firmy. Liderzy uznali to za próbę uciszenia ich działalności i zrezygnowali z propozycji, deklarując lojalność wobec pozostałych pracowników.

Genpact twierdził, że wywiad zawierał nieprawdziwe i szkalujące treści. Związkowcy podkreślali jednak, że decyzja o ich zwolnieniu została podjęta z rażącym naruszeniem prawa. Zwracali uwagę, że firma przekroczyła ustawowy termin miesiąca na wyciągnięcie konsekwencji dyscyplinarnych po publikacji tekstu. Ponadto złamała zasady dotyczące ochrony działaczy związkowych. Zgodnie z przepisami, rozwiązanie stosunku pracy z osobami pełniącymi funkcje w związkach zawodowych, Radzie Pracowników czy jako społeczni inspektorzy pracy wymaga zgody organizacji lub orzeczenia sądowego. Żadna z tych procedur nie została przez firmę dochowana.

Działania firmy zostały ocenione przez Państwową Inspekcję Pracy jako rażące naruszenie przepisów prawa pracy. Kontrola wykazała m.in. utrudnianie działalności związkowej oraz nielegalne zwolnienia. Inspektorzy zapowiedzieli podjęcie środków prawnych, zarówno w trybie wykroczeniowym, jak i karnym. Szczególne poruszenie wywołał przypadek Zbigniewa Zyśka – osoby z niepełnosprawnością, która w wyniku zwolnienia dyscyplinarnego utraciła prawo do zasiłku dla bezrobotnych. Ten aspekt sprawy został odebrany jako szczególnie bezwzględny i niemoralny, pogłębiając społeczne oburzenie wobec działań korporacji.

„Amerykańskie metody zarządzania” kontra polskie prawo pracy

W odpowiedzi na krytykę i oskarżenia dotyczące zwolnień działaczy związkowych Genpact ograniczył się do lakonicznych komunikatów. Informował w nich o prowadzeniu „kompleksowego postępowania” w związku z rzekomym naruszeniem kodeksu postępowania firmy. Spółka nie odniosła się jednak do konkretnych zarzutów, konsekwentnie odmawiając komentarzy, tłumacząc się trwającym postępowaniem wewnętrznym. Postawa ta została odebrana jako unikanie odpowiedzialności. Szczególnie w świetle oskarżeń o łamanie przepisów Kodeksu pracy i ignorowanie ochrony przysługującej działaczom związkowym.

Związkowcy otwarcie krytykowali podejście firmy, zarzucając jej stosowanie „amerykańskich metod zarządzania”. W ich ocenie całkowicie pomijają one polskie regulacje prawne oraz dehumanizują relacje z pracownikami. W obronie zwolnionych stanęła małopolska „Solidarność”, która skierowała oficjalne skargi do Głównego Inspektora Pracy, prokuratury oraz sądu pracy. Komisja Krajowa związku również potępiła działania firmy jako antyzwiązkowe i zapowiedziała interwencję na szczeblu centralnym. W tym apel do Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego o objęcie sprawy nadzorem. Jednocześnie nie brakowało głosów krytycznych także wewnątrz samej „Solidarności”. Karol Dwornik w rozmowie z Tygodnikiem Spraw Obywatelskich skrytykował pasywność niektórych liderów związku, jak Henryk Nakonieczny. Sugerował, że obawiają się oni potęgi finansowej Genpactu.

“To, co mnie najbardziej zszokowało, to odpowiedź Henryka Nakoniecznego, prominentnego działacza ‘Solidarności’, który na pytanie, co można zrobić dla wyrzuconych z Genpactu, powiedział: ‘A czy Ty wiesz, ile Genpact ma pieniędzy?’. To było jak trzęsienie ziemi – zrozumiałem, że nawet 'Solidarność’, która chwali się obaleniem komunizmu, boi się korporacji” – powiedział w wywiadzie Karol Dwornik.

Polityczny sprzeciw i medialna cisza

Sprawa odbiła się echem także w świecie polityki i mediów. Adrian Zandberg, lider Partii Razem określił sytuację mianem skandalu. Przypomniał, że prawo do zrzeszania się w związki zawodowe jest zapisane w Konstytucji RP i nie może być ograniczane przez korporacyjne praktyki. 

„Zwolnienie związkowców z Genpactu to skandal. Prawo do zrzeszania się w związki zawodowe jest zapisane w Konstytucji. Żadna korporacja nie może stawiać się ponad prawem!” – powiedział wówczas Adrian Zandberg.

Temat został także poruszony w kilku ogólnopolskich mediach, m.in. w „Dzienniku Polskim” i „Tygodniku Solidarność”. Związkowcy podkreślali jednak, że reakcja opinii publicznej i zainteresowanie największych grup medialnych były zaskakująco ograniczone. Zwłaszcza biorąc pod uwagę międzynarodowy kontekst sprawy oraz dramatyczne okoliczności, w tym zwolnienie osoby z niepełnosprawnością.

Czego możemy się nauczyć w związku ze sprawą Genpact?

Mimo że związkowcy z Genpactu zdecydowali się dochodzić swoich praw na drodze sądowej, napotkali na liczne przeszkody. Przykładem może być sprawa Zbigniewa Zyśka. Jego wniosek o przywrócenie do pracy na czas trwania procesu został odrzucony przez krakowski sąd drugiej instancji. Mimo że przepisy w teorii gwarantują ochronę osobom zaangażowanym w działalność związkową. Karol Dwornik wielokrotnie wskazywał na opieszałość wymiaru sprawiedliwości i jego niechęć do stanowczego egzekwowania praw pracowniczych. Aktualna sytuacja sprawy zwolnienia związkowców z Genpactu jest niejasna z powodu braku nowych, publicznie dostępnych informacji w 2025 roku. Najprawdopodobniej procesy sądowe nadal trwają.

Wysiłki podejmowane przez zwolnionych działaczy nie były jednak bezowocne. Dzięki determinacji związkowców, w tym Karola Dwornika, doszło do zmian w polskim prawie pracy. Nowe przepisy miały zapewnić realniejszą ochronę osobom szczególnie chronionym, takim jak działacze związkowi czy społeczni inspektorzy pracy. Do tej pory wystarczyło, że pracodawca powołał się na pretekst, by zwolnić związkowca. Sprawiedliwości trzeba było szukać latami w sądzie. Nowelizacja miała ten mechanizm ograniczyć. Jednak rzeczywistość okazała się bardziej skomplikowana – przypadek Zyska dobitnie pokazał, że nawet nowe regulacje nie zawsze są w stanie zapewnić skuteczną ochronę przed nadużyciami.

Sprawa Genpactu stała się symbolem walki o prawa pracownicze w realiach zdominowanych przez korporacyjny styl zarządzania. Związkowcy alarmowali, że jeśli firma odniesie sukces w sporze, może to otworzyć drogę innym pracodawcom do podobnych działań, skutecznie osłabiając pozycję związków zawodowych w Polsce. Ich krytyka nie ograniczała się jednak wyłącznie do firmy. Uderzała również w system sądownictwa oraz niektórych liderów „Solidarności”, którym zarzucano brak zaangażowania i odwagi w starciu z wielką korporacją. W szerszym kontekście sprawa obnażyła słabości państwa, które – mimo retoryki solidarności społecznej – nie zawsze potrafi skutecznie chronić tych, którzy stają w obronie praw pracowniczych.

Przeczytaj także:

guest
0 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
Sprawdź wszystkie komentarze